czwartek, 13 listopada 2014

~2~ Rozdział 2#: "Pierwszy dzień w trasie"

Przeczytaj ~2~ Rozdział 1#


~Brad


-Chyba już nas nie widzi - stwierdził James, kiedy statek prawie zniknął za horyzontem.
-Oh, naprawdę? - zapytał Tris z ironią.
-Dajcie spokój - odmruknąłem i skierowałem się w stronę lodziarni.
      Pół godziny temu, moja dziewczyna - Amy, wsiadła na statek, który miał ją zawieść do Grecji. Stamtąd poleci samolotem do Stanów Zjednoczonych, gdzie zacznie przygotowania do roli w filmie Mamma Mia!
      Tymczasem my, The Vamps i Vanessa Dunley, przygotowywaliśmy się do wyjazdu w trasę naszego zespołu.

       Szczerze przyznam, że byłem trochę załamany rozłąką z Amy. Wiedziałem, że nie będziemy widzieli się przez dłuższy czas. Przewidywałem, jak bardzo będę za nią tęsknić...
-Hej! Przestań smęcić, Brad! Idziemy na pizze - wykrzyknął Tristan i poklepał mnie po ramieniu.
       Jak powiedział, tak zrobiliśmy. Liczyłem na to, że dzięki pizzy przestanę tęsknić za Amandą chociaż na chwilę, lecz mimo to cały czas myślałem tylko o niej.
-Brad, zachowujesz się, jakbyś świata poza nią nie widział - powiedział w pewnym momencie Connor.
-Odczep się - odparłem między jednym, a drugim kęsem.
-Taka prawda - poparł Con'a James rozciągając się na kanapie.
-Czujemy się urażeni, Bradley - powiedział ciut za wysokim głosem Tris, a wszyscy, oprócz mnie, roześmiali się.

        Parę godzin później odbyliśmy podobną drogę, co Amy, z tą różnicą, że... nie lecieliśmy do Stanów. Z samolotu wysiedliśmy w Hiszpanii, gdzie odbyć się miał pierwszy koncert z naszej trasy. Zatrzymaliśmy się w hotelu (kto zwraca uwagę na nazwy?!) w Madrycie, ja i chłopcy w jednym, a Vanessa w drugim pokoju. Wszyscy padnięci, od razu położyliśmy się spać.
          Następnego dnia mieliśmy wolne do południa. Z rana postanowiłem zadzwonić do Amy, lecz porzuciłem ten pomysł. W Stanach Zjednoczonych była północ (9 godzin różnicy), a nie chciałem jej budzić. Szczerze, pogubiłem się w tych wszystkich godzinach, ale stwierdziłem, że lepiej będzie zadzwonić pod wieczór. Zamiast tego zwiedziliśmy trochę Madryt. Vanessa i Connor byli zachwyceni, Trisowi i Jamesowi też się podobało, ale ja myślami byłem zupełnie gdzie indziej. Wyobrażałem sobie tylko, jak cudownie mógłbym spędzić czas tutaj z Amy. Niestety, los postanowił rozrzucić nas po świecie. Oby to się opłaciło...
-BRADLEY! - krzyknął Tris, gdy wracaliśmy do hotelu - Rozumiem, że tęsknisz za Amy, ale to nie jest normalne, żebyś cały dzień nie myślał o niczym innym.
        Obudziłem się trochę, lecz nic nie odpowiedziałem.
-Miejmy nadzieję, że na koncercie będziesz przytomny - dodał James.
        O kurczę. To już jutro. Zupełnie zapomniałem. Chyba naprawdę musiałem się opanować.
-Brad, pójdziemy teraz do pokoju, zadzwonisz sobie do Amy... Myślę, że na pewno już wstała - zaproponowała Vanessa. Przytaknąłem.

          I tak też zrobiłem. Kiedy tylko znalazłem się w pokoju, otworzyłem laptopa, włączyłem Skype'a i odszukałem Amy. Była dostępna. W całym pomieszczeniu rozległ się dźwięk łączenia rozmowy, a po chwili usłyszałem najwspanialszy głos na świecie;
-Taaak?
-Amy! Czeeeeeeść - przeciągnąłem "e", tak jak zawsze. - Co u ciebie?
-Właściwie, niedawno wstałyśmy - odparła dziewczyna, po czym usłyszałem jakiś hałas - Callie!
-Kto to Callie? - zapytałem.
-Zagra moją przyjaciółkę i muszę dzielić z nią pokój - odpowiedziała Amanda przelotnie. - Taki ładny kubek i już go potłukłaś! - dodała, prawdopodobnie do swojej koleżanki.
-A z kim ty teraz rozmawiasz? - usłyszałem obcy głos.
-Z Bradem.
-Ooo, a jego koledzy też tam są? - spytała koleżanka z nadzieją.
-James, Tris, Connor! Wołają was! - krzyknąłem.
-Żartowałam... - mruknęła dziewczyna.
       Po chwili w ekranie komputera ujrzałem dwie dziewczyny - moją piękną Amy oraz niczego sobie brunetkę obok niej. Nie mogłem być gorszy i również włączyłem kamerkę.
-Heeej! - powiedzieli na raz moi kumple siadając obok mnie na kanapie.
-Woow, rozmawiam z The Vamps...! - stwierdziła Carolline (nareszcie zapamiętałem jej imię!)
       Nagle zobaczyłem, jak w dziewczyny leci poduszka.
-DOMINIC! - krzyknęła Amy. - Idź sobie, nie mamy czasu - wytknęła język w drugą stronę.
-Przyszedłem tylko powiedzieć, że Woody was woła, spokojnie - usłyszałem męski głos.
-Kim jest Dominic? - znów zapytałem.
        Amanda wstała, jak się okazało, żeby wyprosić tajemniczego chłopaka z pokoju. W tym czasie Callie szepnęła:
-Zagra narzeczonego Sophie.
-Narzeczonego?! - zrobiłem wielkie oczy.
-Co jest? - Amy wróciła do laptopa. - Tak czy siak, musimy uciekać - jęknęła.
-Rozumiem, my właściwie zaraz mamy próbę, więc i tak byśmy długo nie pogadali - przyznałem.
        Pożegnaliśmy się i zakończyliśmy rozmowę.
-Nie byle jaka ta Callie - mruknął Tristan.
-Czekaj, czekaj... Tristan ocenił jakąś dziewczynę POZYTYWNIE?! - zapytał Connor ze zdziwieniem.
-Woow - krzyknąłem, a James mi zawtórował - WOW!
-Co chcecie?! - odparł Tris. - Stwierdziłem tylko, że jest ładna, nic więcej! - uniósł ręce w geście obronnym.
       Położyłem rękę na jego ramieniu i powiedziałem poważnym tonem:
-Oj, Tristan, Tristan... Tak ci się tylko wydaję. Gdy poznałem Amy, też myślałem, że jest ładna - James i Con zachichotali.
-Dajcie spokój. Idziemy na tą próbę, czy nie? - zapytał Tristan trochę zdenerwowany.
     
      Udaliśmy się na scenę, na boisku do piłki nożnej, gdzie następnego dnia miał się odbyć nasz koncert. Nie spodziewaliśmy się, że fanki pojawią się na widowni już dziś. Podeszliśmy do nich, a dziewczyny zaczęły się do nas przytulać. Robiły sobie z nami zdjęcia, dostaliśmy kilka buziaków i rozdaliśmy autografy. Po kilkunastu minutach opuściliśmy je i wkroczyliśmy na scenę. Zrobiliśmy próbę sprzętu, zagraliśmy kilka piosenek z naszego ostatnio wydanego albumu i po ponad godzinie wykończeni skończyliśmy. Opuściliśmy boisko i skierowaliśmy się w stronę hotelu.
-Matko, zostawiłem kapelusz za sceną! - krzyknąłem po chwili. - Idźcie, dogonię was.

       Wróciłem się na stadion, lecz kiedy znalazłem się w korytarzu prowadzącym na scenę, usłyszałem jakieś dźwięki. Najwyraźniej, ktoś tam był. Podszedłem do drzwi, zza których wydobywał się głos. Stwierdziłem, że obcy coś śpiewa... Rozróżniłem w tym naszą piosenkę - Wild Heart oraz damski głos. Bardzo ładny, damski głos. Pomyślałem, że powinienem wejść do środka, lecz dziewczyna ubiegła mnie. Zza progu wyjrzała piękna właścicielka równie pięknego głosu, na dodatek w moim kapeluszu!
-Ooo, Bradley! - powiedziała, a ja zacząłem się rozpływać. Opanowałem się po chwili - hallo! nie jesteś singlem, Brad!
-Zdaje się, że szukasz tego - dodała dziewczyna zdejmując mój kapelusz z głowy. Poprawiła gęstą grzywkę, lecz nie oddała mi nakrycia głowy.
-Tak, to prawda - przyznałem - Można wiedzieć kim jesteś? - uśmiechnąłem się.
-Przyjechałam na wasz koncert - wyjaśniła i odwzajemniła się ślicznym uśmiechem - Nie zdążyłam wziąć autografu wcześniej. Myślałam, że może znajdę was tutaj, ale się spóźniłam...
-Wiesz, jeśli chcesz, możesz wziąć go teraz - znów posłałem jej uśmiech.
-O tak, tak! - krzyknęłam uradowana i rzuciła mi się na szyję.
       Poczułem truskawkowy zapach włosów dziewczyny. Hej, dobrze wiedzieć, że ma się taką fankę, co?
        Nagle dziewczyna pobiegła z powrotem do szatni, w której nas wcześniej szukała, po czym wróciła z notesikiem i długopisem.
-Dla Chrissy - powiedziała myśląc o autografie. Podpisałem się na kartce i oddając przyrządy dziewczynie odparłem:
-Proszę bardzo, Chrissy - uniosłem lekko brwi do góry.
-Uwielbiam, jak robisz to tak tymi brwiami - wyznała podekscytowana wskazując na własne czoło.
      Staliśmy tak chwilę i zastanawiałem się, czy mam już iść, czy nie. Chrissy była tak zachwycona tym spotkaniem, że żal mi było ją opuszczać.
-Hmm... Obrazisz się, jak zrobię coś, czego nie powinnam? - zapytała po namyśle.
-Nie wiem, o co chodzi, ale powiedzmy, że nie - roześmiałem się.
      Wtedy, Chrissy stanęła na palcach, ponieważ była dość niska, złapała delikatnie moją twarz i oddała krótki, lecz namiętny pocałunek prosto w usta. Jej wargi były niesamowicie miękkie, co sprawiało, że ten całus był niezwykle przyjemny. Ekhm, opanowuję się.
       Zaskoczyła mnie, ale nie musiałem jej odsuwać - sama to zrobiła.
-Przepraszam... Wiem, nie powinnam, ale nie mogłam się powstrzymać - powiedziała i zachichotała nerwowo.
       Nadal zdziwiony, stałem tylko i drapałem się po poliku.
-Eeee... Rozumiem - powiedziałem trochę niepewnie. - Muszę już lecieć, ale mogę cię odprowadzić kawałek.
-Nie wierzę, nie wierzę! - krzyknęła Chrissy. - Brad Simpson chce mnie odprowadzić! - dotknęła wierzchem dłoni swojego czoła i znów pobiegła do tamtego pokoju.
       Minęło parę sekund i pojawiła się przy mnie ze swoim plecakiem.
-Gotowa - oznajmiła z uśmiechem.

        Okazało się, że na te kilka dni zatrzymała się w tym samym hotelu, co my. Przyjechała z Anglii specjalnie na nasz występ i wyznała, że będzie na większości występów w Europie. Opowiedziała mi, jak poznała nasz zespół i o tym, że jest naszą wielką fanką. Przyznała, że jestem jej ulubieńcem i cały czas sprawiała wrażenie strasznie zachwyconej całym tym zajściem.
        Było to strasznie miłe z jej strony. Do tej pory wiedziałem, że mamy jakieś fanki, lecz nie odczułem tego na własnej skórze. To zupełnie co innego, kiedy dziewczyny z różnych krajów piszą do nas na twitterze, a inne, kiedy podchodzą i całują! Nie tak dawno, w ogóle nie pomyślałbym, że coś takiego może się zdarzyć.
        Martwiłem się tylko pocałunkiem, jakim Chrissy mnie obdarzyła. Nie miałbym nic przeciwko, ale jestem z Amy i w żadnym wypadku nie mam zamiaru tego zmieniać. Gdyby się dowiedziała... A to nie trudne - nie znałem Chrissy dobrze i nie wiedziałem, czy nie rozgada tego na twitterze, czy innych forach.
-Chrissy... - zacząłem. - Nie bądź na mnie zła, ale odnośnie tego pocałunku... Jakbyś mogła o nim nie rozpowiadać w internecie, ok? - poprosiłem. - Chodzi mi o to, że... Jestem z Amy, pewnie wiesz i nie chciałbym, aby się na mnie obraziła, rozumiesz...
-Jasne, jasne... Ale mojej bf mogę powiedzieć?
-BF tak - zaśmiałem się.
       Dotarliśmy do hotelu, a w głównym holu, na kanapach siedzieli moi kumple.
-No jesteś nareszcie! - krzyknął Connor.
-Ty jedyny miałeś klucze od pokoju - uświadomił mi James.
-I zobaczcie! Znowu kogoś przyprowadził, rozpustnik jeden - stwierdził Tris.
-Hej, spokojnie! - opanowałem ich. - To jest Chrissy...
-Jestem vampette - wyjaśniła dziewczyna Vampsom.
-Ahaa...
-Chciałam po prostu dostać autograf... A jak się okazało, że mieszkacie w tym samym hotelu... WOOW!
       Chłopcy patrzyli na Chrissy jak urzeczeni. Nie dziwiłem się im, to prawda, lecz przywołałem ich do porządku.
-Jedziemy na górę? - zapytałem mając na myśli windę.
        Przytaknęli, a Chrissy poszła razem z nami.
-Wow, w jednej windzie razem z The Vamps! - krzyknęła. - To jeden z momentów, kiedy chciałabym, żeby winda się zepsuła... - rozmarzyła się.
        Dużo nie było potrzeba. Nagle winda zatrzymała się, a światło zgasło. Dziewczyna pisnęła ze strachu i przykleiła się do mnie.
-Uuups... Chyba wykrakałam - mruknęła.
       Delikatnie odsunąłem ją od siebie i głośno westchnąłem. Nie ma to jak utknąć w windzie z lekko upartą fanką. Była śliczna, oj tak... Ale właśnie przez to obawiałem się, że się nie opanuję i dojdzie do czegoś, do czego nie powinno. A z Amy nie chciałem mieć problemów. Za bardzo ją kochałem.
      Wszyscy po kolei wyciągnęliśmy telefony i weszliśmy na twittera. Ktoś zapytał o nick Chrissy, po czym ujrzałem tweety od kolegów o treści "Nie ma to jak utknąć w windzie z fanką :D @ChrissyCostanza". Przy okazji dowiedzieliśmy się, że dziewczyna ma własny zespół coraz bardziej zyskujący na popularności. Skomentowaliśmy, że ładnie śpiewa itd. lecz wiedzieliśmy, że w głębi ducha chcieliśmy powiedzieć jej dużo więcej. Jak jedna dziewczyna może mieć w sobie tyle zalet, do jasnej...?!
-Zrobiłabym sobie z wami zdjęcie na pamiątkę tego spotkania, ale jest zbyt ciemno! - jęknęła Chrissy w pewnym momencie wyrywając nas z zadumy.
       I wtedy światło się zapaliło.
-Oo, czaruję! - uśmiechnęła się. Znów zbyt cudownie.
-Masz rację... - mruknął James.
-Taaak, czarujesz... - dodał Tristan.
       Odchrząknąłem i włączyłem Instagrama. Zacząłem nagrywać wideo:
-Yyy utknęliśmy w windzie - powiedziałem do przedniej kamerki IPhon'a. - A to jest Chrisssssy. Przywitaj się - uśmiechnąłem się.
-Hello. Utknąć w windzie z The Vamps, uhu! - zaśmiała się.
-Bradley rozpustnik! - krzyknął Tristan gdzieś w tle.
        Przełączyłem kamerkę na tą z tyłu i podszedłem do Connora.
-Udziel nam wywiadu: jak to jest utknąć w windzie z Chrissy Costanzą? - zapytałem go.
-Ohh, to najcudowniejsza rzecz, jaka wydarzyła się w moim życiu - odparł trochę zbyt wysokim głosem i pomachał ręką na wysokości ust szybko przy tym mrugając.
        Obróciłem telefon, zrobiłem dziwną minę i tym zakończyłem wideo.
-Głupek Connor - stwierdziłem.
-Bo będzie mi smutno - powiedział sucho poszkodowany, po czym wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem.
         Drzwi od windy się otworzyły i znaleźliśmy się na naszym piętrze. Chrissy musiała wjechać piętro wyżej, więc pożegnała się:
-To był najlepszy dzień w moim życiu - puściła mi oczko.
-A jak inaczej?! - dodał Tristan.
-Widzimy się w...yyy... Paryżu? - spytałem niepewnie.
-Tak! Będę w Paryżu - potwierdziła dziewczyna. - Do zobaczenia.

       Weszliśmy z chłopakami do naszego pokoju. Opadliśmy na łóżkach zmęczeni całym dniem.
-Hej... Ta Chrissy, wow... - mruknął Connor.
-Ty daj spokój, masz Vanessę! - odpowiedział mu Tristan.
-Nie ma nic między mną a Vanessą!
-Natomiast Brad to zżerał Chrissy wzrokiem - zachichotał James.
-Co proszę?! - krzyknąłem i rzuciłem w niego poduszką.
-I wcale mu się nie dziwię - dodał Tris.
-Zazdrościcie mi, bo to mnie spotkała na korytarzu na arenie - wytknąłem im język.
-Lepiej nie wiedzieć co tam robiliście... - stwierdził Con.
-Chciałbyś - zaśmiałem się.
-Ładnie to tak obgadywać, chłopcy? - zapytała Vanessa, która, jak się okazało, cały czas stała oparta o ramę drzwi. - Brad, myślę, że Amy nie byłaby zachwycona, gdyby wiedziała co mówisz.
-Oj, Van, o co ty mnie posądzasz?
-O nic, o nic... - mruknęła.
-Apropo, dzwonimy do niej? - zapytał Tristan.
-Teraz mają próby do filmu - ostrzegła Vanessa.
-O dziesiątej wieczorem?! - zdziwił się Connor.
-Głupolu, u nich jest 9 godzin wcześniej! - przypomniała mu dziewczyna. - Swoją drogą, radziłabym wam iść już spać. Musicie być wypoczęci przed jutrzejszym koncertem!
         Przyznaliśmy jej racje i zrobiliśmy tak jak zasugerowała. Zgasiliśmy światła i pozwoliliśmy odpocząć naszemu organizmowi. Zanim zasnąłem, rozmyślałem o dzisiejszym spotkaniu z Chrissy. Co ją napadło, żeby mnie całować? Czy inne fanki mają podobne pomysły? Martwiłem się też tym, aby Amy nie dowiedziała się o całym zajściu. Wolałem nie wiedzieć, co by się stało...



A oto Chrissy! c:



Witajcie w drugim rozdziale! :D
Jest troszkę przed terminem, ale to dlatego, że zmartwiliście mnie wyświetleniami dzisiaj... Stwierdziłam, że to chyba dlatego, że dawno nic nie wstawiałam i dlatego macie rozdział już dziś c:

No więc co? Troszkę nam ta Chrissy namieszała... Trzymamy kciuki razem z Bradem, że dochowa tajemnicy! c: A wy co o niej sądzicie?

Od razu napiszę, że warto zapoznać się z piosenkami ATC (Against the Current), którego wokalistką jest właśnie Chrissy Costanza. Mnie osobiście bardzo się podobają c: To jeden z nich -> Beauty and a Beat

I dududum - na pewno zauważyliście, że... MAMY SZABLON! :D Nareszcie udało mi się znaleźć szabloniarkę, która wykonała dla mnie zamówienie c: Sama wprowadziłam kilka zmian w kolorze, ale to tylko tyle. Strasznie jej dziękujemy c:

Mam nadzieję, że wam się podoba oraz, że przybędzie was jeszcze więcej ;D

10 komentarzy = Rozdział 3#
Pozdrawiam,
Marysia c:

12 komentarzy:

  1. Eh.. Nie lubię już tej Chrissy... ;/ Spotkało ją to co chciałaby przeżyć każda Vampette :c I jeszcze zawróciła w głowie Bradowi.. Nie ładnie! Rozdział oczywiście nieziemski ;3 Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny rozdział! ^^ Oby ta Chrissy więcej nie namieszała ;/ =D

    OdpowiedzUsuń
  3. ladne mas tlo bo jest kolorowe i ladne

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie lubię tej Chrissy :( Ale rozdział superowy :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę, że nie tylko mi się nie spodobała Chrissy ;)

      Usuń
  5. Yhh... Już mi się ta CHRISSA nie podoba! Wszystko zepsuła. Ale z innej beczki - SUPEEER rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Witam,
    rozdziały ciekawe, aczkolwiek nie podoba mi się reakcja Brada i pocałunek jakim obdarzyła go Chrissa. Niestety, do tekstu wkradają się literówki i małe błędy, które wypadałoby poprawić, podam kilka przykładów:
    "Stwierdziła, że nie być w związku na odległość"
    że nie ma sensu być w związku/nie chce być w związku na oległość
    "Jesteś dziewczyną Brada z The Vamps?! - wykrzyknęłam po chwili podekscytowana"
    wykrzyknęła
    "W samolocie usiedliśmy z Dominic'iem obok siebie", "poparł Con'a James rozciągając się na kanapie"
    Dominiciem, Cona, apostrof niepotrzebny przed spółgłoską
    "Tak ci się tylko wydaję"
    wydaje
    "-O tak, tak! - krzyknęłam uradowana i rzuciła mi się na szyję."
    krzyknęła
    Czekam na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam

    Jeśli masz chęci i czas to zapraszam do siebie:
    www.amandiolabadeo.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wow, bardzo dziękuję za ten komentarz c; To bardzo miłe, kiedy ktoś czyta aż tak uważnie rozdziały i widzi te moje błędy. Zawsze przed opublikowaniem sprawdzam, co napisałam, żeby wychwycić właśnie takie literówki, lecz nie zawsze wszystkie zauważam. Mimo to, dzięki ;D
      W wolnej chwili chętnie do ciebie zajrzę c:
      I jeszcze raz dziękuję c:

      Usuń
  7. Hahah a ja mimo tych literówek czytam jak być powinno xD Czy to źle?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdzieś czytałam, że mózg ludzki jakoś tak pracuje, że czasami pomija to i od razu czyta co powinno być, bo ma tak zakodowane xD Czyli wszystko w porządku ^.^

      Usuń
  8. Widzę, że nie tylko ja nie lubię Chrissy :D Aczkolwiek zdjęcie piękne *.* Mam nadzieję, że już przestanie mieszać, choć wszystko w twoich rękach.
    Pozdrawiam cieplutko i zapraszam na: http://disappearance-of-muscle.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi miło, że skomentowałaś! c: Co do Chrissy... Jest naprawdę ładną osóbką! :D I osobiście tą prawdziwą Chrissy Costanzę bardzo lubię. Akurat w moim ff, jest trochę inaczej, ale co ;D

      Zajrzałam do ciebie, przeczytałam kawałek opisu. Zapowiada się naprawdę ciekawie! Jak tylko będę mogła to wejdę, przeczytam i skomentuję c; Tylko muszę znaleźć trochę czasu, bo obiecałam to już kilku osobom, hah c;

      Usuń