Przeczytaj ~2~ Rozdział 3#
~Amy
Byłam niesamowicie podekscytowana nadchodzącym spotkaniem z The Vamps i Vanessą. Pewnie jesteś vampette, prawda? I na pewno chciałabyś ich spotkać, ponieważ Vampsi są twoimi idolami... Może się mylę, ale myślę, że nigdy nie czułaś takiej potrzeby spotkania się z nimi, jak ja w tym momencie. Connor jest moim kuzynem, Vanessę znam całe życie, Brad - szkoda gadać, bo co mnie z nim łączy - dobrze wiecie; Tris i James natomiast byli dla mnie cudownymi przyjaciółmi - Tristan potrafił pocieszyć, rozbawić, a logicznie myślący James zawsze dawał dobrą radę.
Postanowiłam, że do czasu spotkania oddam się filmowi. Nie chciałam, aby zaprzątało mi ono całą moją głowę, ponieważ wtedy nie byłabym w stanie dobrze pracować. W między czasie lepiej poznałam historię Dominica. Okazało się, że nie miał on zbyt szczęśliwego dzieciństwa. Urodził się w Pensylwanii. Miał obojga rodziców, lecz oni często kłócili się ze sobą. Tata był alkoholikiem i kiedy Dominic miał 12 lat, rodzice rozwiedli się. Razem z mamą zamieszkali u babci chłopaka, która dodawała im otuchy. Mimo wszystko, Dominic ciężko to przeżywał.
Natomiast około rok przed wyjazdem do Hollywood poznał dziewczynę. Był w niej szaleńczo zakochany i myślał, że jak tylko skończy pracę nad filmem, oświadczy jej się. Niestety ta nie pozwoliła mu na to i kiedy dowiedziała się o Mamma Mii, zerwała z chłopakiem twierdząc, że nie potrafi być w związku na odległość.
Carolline stała się moją bliską przyjaciółką. Znalazłyśmy wiele wspólnych zainteresowań i po jakimś czasie czułam, że mogę dzielić z nią tajemnice. Odkąd poznałam Vanessę, myślałam, że nigdy nie znajdę równie dobrej przyjaciółki. Teraz jednak stwierdziłam, że Callie zasługuje na to miano. Co nie oznacza, że jest mi bliższa niż Van - nie, w żadnym wypadku. Za krótko się znamy. Miałam tylko nadzieję, że się polubią.
Zapytacie może, jak moje relacje z innymi aktorami? Meryl Streep okazała się jedną z najmilszych postaci z obsady. W filmie grała moją mamę, ale w rzeczywistości odgrywała podobną rolę. Jako doświadczona aktorka dawała mi wiele rad i wspierała, kiedy coś mi nie wychodziło. Pierce Brosnan, Colin Firth i Stellan Skarsgård - grali trzech mężczyzn, wśród których znajdował się ojciec mojej postaci, Sophie. Byli tak zabawni, że nie raz cała załoga filmowa musiała przerywać kręcenie ze względu na ataki śmiechu. Nad filmem pracowali również członkowie zespołu Abba we własnej osobie. Pomagali nam w śpiewaniu itp.
Pożegnaliśmy się z Hollywood, aby odwiedzić wyspę Skopelos. To tam miała się zacząć zabawa. Wyspa leży na wschód od Grecji, w przeciwieństwie do Zakintos.
Byłam przygotowana na przyjazd chłopaków i Vanessy. W przeddzień odwiedzin podekscytowana położyłam się spać. Długo to trwało zanim zasnęłam, lecz wstałam pobudzona jak nigdy. Szybko ubrałam przewiewną białą sukienkę (nareszcie byliśmy znowu w Grecji! To jedyny klimat jaki naprawdę mi odpowiadał - ciepło!) i, po uprzednim czekaniu na Carolline, udałyśmy się do portu.
~Brad
Na początku grudnia przybyliśmy do Grecji. Mieliśmy ją w planach od samego początku trasy. Samolot zostawił nas w mieście Volos, stamtąd ekspresowym pociągiem udaliśmy się do jakiegoś portowego miasteczka i tam wsiedliśmy na statek.
-Hej, hej, już widzę ląd! - wykrzyknął Tristan po godzinie rejsu.
-Że co?! - odparłem zdziwiony.
-Oj Tristan, Tristan - mruknęła Vanessa i położyła rękę na jego ramieniu. - To nie jest Skopelos, tylko Skiathos. Inna wyspa, która leży nam na drodze.
-Oh - jęknął blondyn.
Opadłem zrezygnowany na krzesło na pokładzie.
-Nie przejmuj się stary, przecież już prawie jesteśmy! - pocieszył mnie Connor, który usiadł obok.
-Tak, tylko... Sam nie wiem. Czuję jakąś niepewność związaną z tym rejsem - wyznałem. - Może to przez to, że jesteśmy na morzu Egejskim, a nie Jońskim jak dotychczas - zaśmiałem się krótko.
-Możliwe - mruknął Con. - Idę po drinka, tobie też przyniosę, tak dla odprężenia.
Przytaknąłem, a w międzyczasie wysłałem sms'a do Amy o treści "Mijamy Skiathos, natomiast Skopelos mamy na dwunastej! :3 " - "Aghh, nie mogę się doczekać ♥♥" - odpisała.
-Barmanka nie chciała mi dać tego, bo twierdziła, że nie mam osiemnastki - Connor podał mi drinka. -Dopiero jak jej powiedziałem, jak się nazywam, to załapała, że jestem z The Vamps - roześmiał się.
-Dzięki - odparłem.
-Jeszcze nie dawno nie sądziłem, że będziemy... sławni - stwierdził brunet z farbowaną grzywką.
-Dlaczego?
-Nie mam pojęcia - wzruszył ramionami. - Teraz jest tak wielu wykonawców... Ciężko jest się wybić spośród nich.
-A myślisz, że my się wybiliśmy? - zapytałem "ciut" filozoficznie. - Ostatnio ludziom zdarza się nie patrzeć na talent, czy umiejętności. Chcą tylko oryginalności i tego, aby cię coś działo... Masakra - westchnąłem.
Debatowaliśmy na ten temat dość długo, później dołączył do nas James. O dziwo, Vanessa spędziła ten czas sam na sam z Tristanem, lecz nie wiedzieliśmy co robili. Zauważyliśmy tylko delikatną zazdrość w oczach Connora, kiedy tamci wrócili rozochoceni.
Nagle poderwałem się z krzesła.
-To Skopelos! Na pewno! - wykrzyknąłem, kiedy z podniecenia prawie wyskoczyłem przez barierkę.
Ze mną i Vanessą na czele podbiegliśmy do barierki obok miejsca, gdzie będziemy wychodzili.
-Szybciej, szybciej, szybciej! - poprosiłem.
Po pięciu minutach niesamowitej niecierpliwości statek zatrzymał się. Szybko rozejrzałem się po porcie. Zwróciłem uwagę na złote włosy dziewczyny pochylającej się nad telefonem. Zaraz po tym jej koleżanka brunetka puknęła ją w ramię, a złotowłosa podniosła głowę. To Amy, od razu wiedziałem! Westchnąłem w duchu. Jakiś pan otworzył barierkę, a ja bez zbędnego ociągania wybiegłem na ląd. Amanda zrobiła to samo i rzuciła mi się w ramiona. Oplotła swoje nogi wokół mojego pasa, a ja podparłem je rękoma. Delikatnie, lecz z uczuciem chwyciła moją twarz i oddała czuły pocałunek. O tak, takiego przywitania się spodziewałem.
-Ach, ci zakochańcy... - powiedziała gdzieś z tyłu Callie, którą poznałem poprzez rozmowy na Skype'ie.
-Nawet nie wiesz, jak tęskniłam - powiedziała Amy patrząc w moje oczy (ach te jej morskie tęczówki...!)
-Ale ja chyba tęskniłem bardziej - powiedziałem i zaśmiałem się cicho.
-Oj, chyba nie - dziewczyna zaczęła się ze mną droczyć.
-AMY! - wykrzyknęła Vanessa, podbiegła do przyjaciółki i objęła ją mocno.
-Hej, a my?! - dołączyli się chłopcy i objęli się wszyscy na raz.
Roześmiałem się i korzystając z okazji przywitałem się z Carolline.
-Hej, Callie - powiedziałem i wyciągnąłem ręce na znak, że chcę ją przytulić.
Ta natomiast oparła dłonie na biodrach i spojrzała na mnie karcąco. Zaraz dołączyła do niej Amy i stanęła w takiej samej pozie. Mrugnąłem z niedowierzaniem - miały tak podobny wyraz twarzy! Podrapałem się po głowie.
-Nie to nie - wzruszyłem ramionami.
Amanda podeszła do mnie, dała całusa w policzek i złapała za rękę.
-Nie muszę przedstawiać wam Callie, bo już się zdążyliście poznać - stwierdziła patrząc na pozostałych.
Postanowiliśmy na początku przejść się razem na pizzę. Po drodze szepnąłem do Amy.
-Popatrz na Trisa. Patrzy na Callie jak urzeczony, to aż niewiarygodne w jego przypadku!
-Myślisz, że mogliby być ze sobą?
-Czemu nie? Przydałoby mu się to.
-A Vanessa nic z nim ostatnio...? No rozumiesz - spytała.
-Za dużo nie wiemy. Tyle tylko, że zniknęli dziś na statku gdzieś razem - wyjaśniłem. - Myślisz, że oni mogliby...?
-Właśnie nie sądzę... Ale Van jest nim ostatnio taka zafascynowana.
-Co plotkujecie? - zapytał nas nagle Connor.
Nastąpiła krępująca cisza. Nie mogliśmy mu powiedzieć, że rozmawialiśmy o Vanessie i Tristanie. Nadal nie wiedzieliśmy, czy Con wciąż coś do niej czuje, czy nie.
-A kto powiedział, że plotkujemy? - odparłem pytaniem na pytanie.
-Stęskniliśmy się za sobą, więc rozmawiamy - powiedziała Amy specyficznym tonem i puściła mi oko.
-Okey - Connor odpuścił.
-Ach, ci zakochańcy... - powiedziała gdzieś z tyłu Callie, którą poznałem poprzez rozmowy na Skype'ie.
-Nawet nie wiesz, jak tęskniłam - powiedziała Amy patrząc w moje oczy (ach te jej morskie tęczówki...!)
-Ale ja chyba tęskniłem bardziej - powiedziałem i zaśmiałem się cicho.
-Oj, chyba nie - dziewczyna zaczęła się ze mną droczyć.
-AMY! - wykrzyknęła Vanessa, podbiegła do przyjaciółki i objęła ją mocno.
-Hej, a my?! - dołączyli się chłopcy i objęli się wszyscy na raz.
Roześmiałem się i korzystając z okazji przywitałem się z Carolline.
-Hej, Callie - powiedziałem i wyciągnąłem ręce na znak, że chcę ją przytulić.
Ta natomiast oparła dłonie na biodrach i spojrzała na mnie karcąco. Zaraz dołączyła do niej Amy i stanęła w takiej samej pozie. Mrugnąłem z niedowierzaniem - miały tak podobny wyraz twarzy! Podrapałem się po głowie.
-Nie to nie - wzruszyłem ramionami.
Amanda podeszła do mnie, dała całusa w policzek i złapała za rękę.
-Nie muszę przedstawiać wam Callie, bo już się zdążyliście poznać - stwierdziła patrząc na pozostałych.
Postanowiliśmy na początku przejść się razem na pizzę. Po drodze szepnąłem do Amy.
-Popatrz na Trisa. Patrzy na Callie jak urzeczony, to aż niewiarygodne w jego przypadku!
-Myślisz, że mogliby być ze sobą?
-Czemu nie? Przydałoby mu się to.
-A Vanessa nic z nim ostatnio...? No rozumiesz - spytała.
-Za dużo nie wiemy. Tyle tylko, że zniknęli dziś na statku gdzieś razem - wyjaśniłem. - Myślisz, że oni mogliby...?
-Właśnie nie sądzę... Ale Van jest nim ostatnio taka zafascynowana.
-Co plotkujecie? - zapytał nas nagle Connor.
Nastąpiła krępująca cisza. Nie mogliśmy mu powiedzieć, że rozmawialiśmy o Vanessie i Tristanie. Nadal nie wiedzieliśmy, czy Con wciąż coś do niej czuje, czy nie.
-A kto powiedział, że plotkujemy? - odparłem pytaniem na pytanie.
-Stęskniliśmy się za sobą, więc rozmawiamy - powiedziała Amy specyficznym tonem i puściła mi oko.
-Okey - Connor odpuścił.
W pizzerii dołączył do nas Dominic. Amy musiała powiadomić go w między czasie. Czemu poczułem lekkie uczucie zazdrości?
-Dominic Cooper - przedstawił się, a my zrobiliśmy to samo.
Usiedliśmy przy jednym z największych stolików i zaczęliśmy przeglądać menu.
-Jaką bierzemy? - mruknąłem.
-Dwie duże - powiedzieli na raz James i Dominic.
-Są prawie sami faceci, musimy się najeść! - poparł ich Tristan.
-Okey, tylko nie bierzmy z oliwkami, bo ich nie znoszę - powiedziała Amy.
Po tym wszyscy po kolei zaczęli wymieniać, czego w owej pizzy ma nie być, ponieważ a to tego nie lubią, a to są uczuleni itd.
-Hej, hej, spokojnie - próbowałem zapanować nad sytuacją - Może weźmy po prostu margheritę? - przytaknęli.
Tristan poszedł do lady i zamówił naszą pizzę, przy okazji kupując dla każdego po Coli. Siedzieliśmy w ciszy, dziewczyny piły swoje napoje. W pewnym momencie przyłapałem Dominica na kurczowym patrzeniu się na Amandę, która siedziała naprzeciwko niego. Dziewczyna miała na sobie luźną sukienkę, z dużym dekoltem. Nie musiałem się domyślać, gdzie kierował się jego wzrok. Spojrzałem na niego piorunująco, po czym powoli objąłem Amy ramieniem. Ta zdziwiona popatrzyła na mnie, jakby chciała spytać, o co chodzi? Nie odpowiedziałem tylko spróbowałem nawiązać jakiś temat, aby rozładować sytuację.
-Zawsze chciałem poznać Brosnana. W końcu zagrał Bonda!
-Miły facet - stwierdziła Callie.
-Dość zabawny - dodała Amy.
-Szczerze mówiąc, to nie lubię gościa - Dominic wzruszył ramionami.
Dziewczyny spojrzały na niego zaskoczone.
-A Colin Firth? Moja mama się w nim kocha - wyznała Vanessa.
-Trochę fajtłapa, ale naprawdę sympatyczny - zaśmiała się Amy.
-A widzisz? Martwiłaś się, jak to będzie, a tymczasem aż za dobrze ci tam u nich! - Con zwrócił się do Amandy.
Nie było to chyba zbyt dobre stwierdzenie, bo znów nastąpiła krępująca cisza. Na całe szczęście właśnie usłyszeliśmy wibracje naszego "numerka". Oznaczało to, że nasza pizza jest gotowa i mamy ją odebrać.
Skończyliśmy posiłek i zastanawialiśmy się, co będziemy robić dalej? Bardzo chciałem spędzić czas sam na sam z Amy, lecz do tej pory nikt nam na to nie pozwolił.
-Może chodźmy na plażę? - zaproponowała Callie, kiedy siedzieliśmy na ławce w parku blisko pizzerii.
-Zimno będzie - odparła Amy. - Jest grudzień!
Myślałem, jak to zrobić, aby taktownie pożegnać się z resztą i zostać tylko z Amandą. Na szczęście, Tris odczytał moje myśli i powiedział:
-Hej! Siedzimy tu tak już jakieś piętnaście minut... Znajdźmy sobie zajęcie, a Amy i Brad niech spędzą trochę czasu razem. Sami - powiedział podkreślając ostatnie słowo. - W końcu nie widzieli się długo.
Wszyscy przytaknęli i tylko Dominic nie miał w pełni zadowolonej miny. Nie podobał mi się ten facet! Posłałem Tristanowi wdzięczne spojrzenie, że wyręczył mnie w kwestii odłączenia się, po czym zaproponowałem Amandzie spacer.
~Amy
Wstaliśmy z Bradem z ławki w parku. Postanowiliśmy przejść się lasem, który rósł wzdłuż plaży. Złapałam chłopaka za rękę i spytałam;
-I jak trasa?
-Jest cudownie... Ale bez ciebie to nie to samo - westchnął Bradley.
-Obiecaliśmy sobie, że będziemy się dobrze bawić nie zważając na dzielące nas kilometry - wytknęłam mu. - Uwierz, że miewam dni, kiedy mam wrażenie, że to wszystko nie ma sensu. Bo po co mam robić cokolwiek, jak nie mogę być blisko ciebie?
-Może nie przejmujmy się tym? - zaproponował Brad. - Przecież to nie będzie trwało wiecznie, może ponad rok. Ile może się w tym czasie zmienić?
-No właśnie, ile? - wyznałam swoją niepewność po czym starałam się podać dobre argumenty. - Dziewczyna Dominica zer...
-Amy, co mnie obchodzi jakaś dziewczyna Dominica? - wyczułam lekkie zdenerwowanie w głosie chłopaka. - To, że ich związek nie był stały, to nie znaczy, że nasz nie jest. Wierzę, że będziemy razem jeszcze długo, jak nie całe życie i wydaje mi się, że ty chyba też.
Wzruszyło mnie trochę to, co powiedział. Urocze, że mówił o nas, jakbyśmy mieli się kiedyś pobrać. Wow, nawet wcześniej nie zastanawiałam się nad tym, co dalej. Do tej pory była to tylko "wielka miłość nastolatków", ale musiałam przyznać, że spodobała mi się wizja mnie i Brada, jako małżeństwo.
-Tak, ja też w to wierzę - szepnęłam zgodnie z prawdą i wtuliłam się w chłopaka.
Szliśmy leśną ścieżką w ciszy. Napawaliśmy się chwilą bliskości, ponieważ zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że nie będzie ona trwała długo. Chłopcy mogą zostać na Skopelos jedynie na trzy dni. Trzy dni, które musieliśmy wykorzystać maksymalnie.
-Chodź pokażę ci coś - powiedziałam w pewnym momencie do Brada wyrywając nas z zadumy.
Zaprowadziłam go nad zatokę, w której wodach pięknie odbijał się księżyc. Wcześniej nie wiedziałam, że to miejsce jest aż tak cudowne.
-Będziemy tu nagrywać niektóre sceny - wyjaśniłam chłopakowi. - Między innymi...
Zatrzymałam się, ale nie dlatego, że zapomniałam, jakie sceny mamy tu kręcić. Wiedziałam to aż zbyt dobrze.
-Między innymi, co? - spytał Brad, lecz nie wyczuł mojej niepewności.
-Jakby to... Dominic zagra mojego narzeczonego, więc... Nie obejdzie się bez pocałunków.
Bradowi trochę zrzedła mina, lecz po chwili zastanowienia odparł:
-Przerabialiśmy to już przy Nędznikach parę lat temu, pamiętasz? Jesteś aktorką, a ja się do tego muszę przyzwyczaić - uśmiechnął się, aby potwierdzić swoje przekonanie.
-Jak ja się cieszę, że to właśnie ty jesteś moim chłopakiem - powiedziałam i chciałam go pocałować, lecz było dość ciemno i nie zauważyłam, że trochę zmienił swoją pozycję. Zaczęłam lekko upadać z, na szczęście, niewielkiego kamienia. Brad złapał mnie w locie i przysunął moją twarz do swojej.
-Ty niezdaro - mruknął po czym złączył nasze usta w pocałunku.
Po jakichś trzech minutach przestaliśmy.
-Idziemy popływać? - zapytał mnie chłopak, na co ja wybałuszyłam oczy.
-Jest grudzień i woda jest zimna!
-Byliśmy w Polsce nad morzem. Dla nich taka temperatura wody jak u nas w zimę to coś naprawdę ciepłego! - stwierdził.
-Poza tym, nie mam na sobie kostiumu - dodałam usatysfakcjonowana, że znalazłam dobrą wymówkę. Na prawdę nie chciałam kąpać się w to zimno!
-Co za problem? - Brad wydawał się być zdziwiony.
-Czy ty myślisz, że...? - zapytałam zdziwiona i trochę rozbawiona zarazem. - Coś ty się taki niegrzeczny zrobił?
-Spokojnie, nic nie sugeruję - obronił się. - Miałem na myśli tylko to, że możesz kąpać się w bieliźnie, a nie w kostiumie. Jestem tu tylko ja, więc co za różnica?
-Ach, no dobrze... Namówiłeś mnie - powiedziałam zrezygnowana.
Odwróciłam się od chłopaka i zdjęłam sukienkę, a ten w tym samym czasie rozebrał się do bokserek. Powoli skierowałam się w stronę wody. Poczułam jak gęsia skórka pokrywa moje ciało.
-Zimno ci? - zapytał Bradley przytulając mnie od tyłu.
-No... Tak.
-No to zaraz będzie ci cieplej! - wykrzyknął i wziął mnie na ręce.
-Coo? Brad, nawet nie próbuj! - protestowałam.
Niestety moje wołanie na nic się nie zdało, ponieważ po chwili poczułam, jak wpadam do zimnej wody. Wynurzyłam się powoli próbując złapać oddech.
-Nic ci nie jest? - Brad dotknął mojego ramienia cicho chichocząc.
-TY MNIE PYTASZ, CZY NIC MI NIE JEST?! - wykrzyknęłam do niego. - Po tym jak wrzuciłeś mnie zmarzniętą do jeszcze zimniejszej wody? Brad!
Nie czekałam długo i sama również "utopiłam" chłopaka.
-I co, tak ciepło? - zapytałam z satysfakcją, chociaż moje zęby szczękały z zimna.
-Mnie jest cieplej niż tobie - wytknął mi język, lecz widziałam jak się trzęsie.
-Może stąd wyjdźmy zanim się przeziębię? Nie mogę grać i jednocześnie kaszleć!
Wyszliśmy z wody na plażę, a ja założyłam swoją sukienkę. Nadal było mi zimno od wody, której nie miałam czym wytrzeć.
-Użyj tego - mruknął Bradley rzucając do mnie swojego T-shirta.
-Nie, nie, nie. Ty musisz go założyć - oparłam się.
-To założę go, jak się wytrzesz - wzruszył ramionami.
Zrobiłam jak powiedział, lecz nie na tym się skończyło. Dał mi jeszcze swoją bluzę i dopiero skierowaliśmy się w stronę niewielkiego hotelu w centrum miasta. Kiedy miałam wejść do mojego pokoju, który dzieliłam z Callie, Brad oznajmił, że wpadnie za chwilę. Otworzyłam drzwi, a tam ujrzałam coś niewiarygodnego. Pewnie już wiesz co. Ale to było jeszcze dziwniejsze niż całująca się Vanessa z Connorem te parę lat temu.
Tristam siedział obok Carolline i obejmował ją ramieniem. Brunetka w tym czasie włączyła jakiś filmik na swoim tablecie. Oglądali go razem, śmiali się, co chwila na siebie spoglądali. Byli tak zajęci sobą, że nawet mnie nie zauważyli. Ciekawe było to, że była godzina dwunasta w nocy, a Tristan siedział w naszym pokoju. Tristan, ten Tristan, który nigdy nie miał dziewczyny.
-Witajcie papużki - mruknęłam zdejmując buty.
Tris pisnął, ale Callie nadal była spokojna.
-Czemu wróciliście tak późno? Coś się stało? - zapytała.
-Niee... Tylko zaliczyłam kąpiel w zimnym morzu - wzruszyłam ramionami. - A wy? Jak długo tu siedzicie?
-Eeee - zaczęli się jąkać. - Nie wiem - odparł Tris.
-Dobra, Tris, sorrki, ale spadaj. Muszę się przebrać - powiedziałam popychając go.
-Widzimy się jutro - Carolline uśmiechnęła się do blondyna.
Chłopak posłusznie wyszedł i dopiero wtedy zauważyłam w co ubrana była moja przyjaciółka.
-Czemu masz jego bluzkę na sobie? - zapytałam. - Boże święty, czy wy...?
-Amy! Coś ty, nie jestem taka! - wystraszyła się dziewczyna. - Zabrałam mu ją, bo też uwielbiam panterkę.
-Zdjęłaś mu ją na siłę, czy rozebrał się specjalnie dla ciebie? - zaśmiałam się.
-Chłopcy grali w kosza, a James i Con zajęli łazienki w ich pokoju, więc Tris przyszedł do nas, aby się odświeżyć.
-Czyli siedzisz w jego przepoconej koszulce?
-Na to wygląda - przyznała Callie.
-Podobacie się sobie. To widać - uświadomiłam dziewczynie.
-Wiem... - westchnęła Carolline, która najwyraźniej nie zamierzała ukrywać uczucia.
-Nie chcę cię zawodzić, ale Tristan nigdy nie miał dziewczyny.
-Serio? Nic na to nie wskazuje. Nawet wydaje się być wprawiony, że tak to nazwę. Od razu domyślił się, co podoba mi się w chłopakach i to właśnie te strony okazywał najbardziej.
Brad wpadł do naszego pokoju będąc w samych spodniach. Położył się na moim łóżku, mruknął po drodze "Hej Callie", a potem złapał mój telefon.
-Nie zgadniesz hasła - wytknęłam mu język.
-Ja nie zgadnę? - zapytał rzucając mi wyzwanie.
Pomęczył się chwile i zaraz po tym odwrócił telefon ukazując mi odblokowany ekran. Zorientowałam się, że wszedł na Instagrama. Oczywiście nie mógł powstrzymać się od nagrania wideo.
-Łóżko Amy jest wygodne - powiedział do kamery.
-BRAD! To brzmi dwuznacznie, nie gadaj takich głupot - krzyknęłam na niego.
Chłopak odwrócił kamerkę.
-Mrrr, zobaczcie jak się rzuca.
Zrobiłam tzw. facepalma i wyciągnęłam rękę w celu odebrania chłopakowi mojego telefonu. Niestety zdążył opublikować wideo.
-Ty pacanie! - powiedziałam i uderzyłam go poduszką w głowę.
W tym czasie Callie dusiła się ze śmiechu.
-No już, do widzenia panu - mruknęłam do Brada. - Wystarczająco dzisiaj narozrabiałeś.
Chłopak nie kłócił się tylko wstał. Zatrzymał się jednak w drzwiach.
-Kocham cię - szepnął.
Podeszłam do niego, pocałowałam i również szepnęłam:
-Dobranoc.
Udało mi się zamknąć drzwi, zgasiłam światło i położyłam się do łóżka.
-A teraz opowiadaj. Co robiliście z Tristanem? - szepnęłam do Carolline leżącej po drugiej stronie pokoju i zapaliłam lampkę nocną.
-Nie ma tu nic do opowiadania - ucięła dziewczyna krótko.
-Oj, nie udawaj. Nic? Nie zapytał cię, czy chcesz z nim być?
-Tego nie powiedziałam.
-Więc? - próbowałam dociec.
-Amy! Eh... W pewnym momencie miałam wrażenie, że o to spyta, ale nagle się zaciął, jęknął, jakby sobie coś przypomniał i na tym skończył - wyznała.
-Oh... Spokojnie, wybadam to później - pocieszyłam ją.
Następnego dnia mieliśmy wolne od filmu, więc postanowiłam spędzić "babski dzień". Z Callie i Van zwiedziłyśmy wyspę idąc kawałek brzegiem morza, a wracając miastem. Poszłyśmy na lody, a później do kina. Obejrzałyśmy sobie "Wielkie Wesele" * i zataczając się ze śmiechu wróciłyśmy do hotelu. Wieczór nie był jeszcze tak późny, więc wraz z chłopakami poszliśmy do hotelowej restauracji na kolację. Zauważyłam, że Vanessa i Carolline zakolegowały się ze sobą bardzo i podejrzewałam, że jeszcze trochę i stworzymy trójkę bliskich sobie przyjaciółek. Relacje Callie zmieniły się trochę od poprzedniego wieczoru, więc szeptem zapytałam ją, o co chodzi.
-Już nie jesteś tak szaleńczo zakochana w Tristanie?
Vanessa musiała usłyszeć, co mówię, więc odpowiedziała zamiast Callie.
-To przeze mnie. Później ci opowiem.
Spojrzałam na nią zaintrygowana, lecz posłusznie nie dopytywałam, co miała na myśli.
----
*Prawdziwa Amanda Seyfried grała w Weselu, ale postanowiłam się trochę tym pobawić i napisać, że oglądała ten film ;D
~Brad
Siedzieliśmy sobie w hotelowej restauracji i zajadaliśmy kolację. Zauważyłem poważną zmianę w stosunkach Connora i Vanessy, natomiast Tristan udawał, że wcale wczoraj nie był zakochany w Carolline.
-Co jest z tobą i Van? Pokłóciliście się? - szepnąłem do Cona, który siedział obok mnie.
-Co? Nie, dlaczego pytasz? - odparł za szybko, aby to było prawdą.
-Connor, przecież widzę...
-Wyjaśnię ci później, ok? - poprosił, więc przytaknąłem.
Po kolacji wróciliśmy do swoich pokoi, a przed wejściem przypomniałem Amy, że przyjdę do niej za parę minut. Ta jednak zaproponowała co innego, mianowicie to, abyśmy wszyscy spotkali się w pokoju The Vamps, który był największy. Zgodziłem się i poszedłem przebrać się w piżamę. W między czasie zagadałem do Connora.
-Gadaj, co znowu jest z tobą i Vanessą?
-Ze mną? Tristana spytaj - basista się naburmuszył.
James zagwizdał, a ja dałem znak Trisowi, żeby się tłumaczył.
-Dlaczego niby ja? Vanessa jest moją przyjaciółką! - bronił się.
-Connora podobno też, a zachowuje się jakby był zazdrosny o to, że to ty spędzasz z nią najwięcej czasu - wyjaśniłem.
-Kto powiedział, że jestem zazdrosny?! - Con już naprawdę się zdenerwował.
-Chłopaki, nie kłóćcie się... - mruknął James.
-To on stwierdził, że niby kręcę z Vanessą! - odpowiedział Tristan z krzykiem.
-Kiedy niby coś takiego powiedziałem?!
-Przed dwoma minutami?
-Nie przypominam sobie, więc przestań mnie obwiniać!
-To ty zacząłeś!
-Hej, cisza! - krzyknąłem do nich, lecz w tym momencie do pokoju weszły kolejno Vanessa, Amy i Callie.
-Przeszkadzamy w czymś? - zapytała blondynka unosząc brwi do góry.
-Ci panowie są niezadowoleni - odparł James wskazując na kłócących się przed chwilą chłopaków.
-Jakbyśmy nie słyszały, co mówili... - powiedziała niby to pod nosem Carolline, a Van i Amy skarciły ją wzrokiem.
Atmosfera była dość nieprzyjemna, a jakby tego było mało, do pokoju wpadł Dominic.
-Witam państwa! - wykrzyknął niezmiernie wesoły i nie zdawał sobie sprawy z tego, co działo się przed chwilą w tym pokoju.
-Weźmy się ogarnijmy i zagrajmy, nie wiem, w butelkę? - zaproponowała Amy.
-Hah, tak Amy, ty zawsze masz dobre pomysły - dodał Dominic.
Popatrzyłem się na niego tak, aby wiedział, że ma trzymać się z daleka od mojej dziewczyny. Spełnienie tej prośby mogło być jednak ciężkie ze względu na rolę jaką grał w filmie.
Przystaliśmy na propozycję Amandy, rozsiedliśmy się w kółku na środku pokoju i wyciągnęliśmy pustą butelkę.
-Ja kręcę pierwszy - powiedziałem i tak właśnie zrobiłem.
Wylosowałem Connora. Kazałem mu wybiec na korytarz w samych bokserkach, co po dłuższych protestach, lecz w końcu zrobił. Po kolei losowaliśmy różne osoby, a kiedy znów przyszła kolej na mnie, a butelka wybrała Tristana, powiedziałem.
-Dobra, zacznijmy prawdziwą butelkę - uśmiechnąłem się szyderczo. - Pocałuj Carolline. W usta.
Tristan i dziewczyna wybałuszyli oczy, lecz nikt nie protestował. Usłyszałem tylko, jak chłopak głośno przełknął ślinę.
~Tris
Brad wylosował mnie. Mruknął coś, że teraz zacznie zabawę, po czym okazało się, że mam pocałować Carolline. Co sobie ten głupek pomyślał? To nie prawda, że nigdy nikogo nie całowałem, ale nie chciałem tego robić od tak. Niestety, nie mogłam okazać się mięczakiem, więc powoli przysunąłem się do Callie.
Podobała mi się, oj tak. Ale co z tego, jak w ogóle nie znałem się na dziewczynach? Brunetka spojrzała na mnie wyczekująco. Ona miała nogi podkulone pod siebie, a ja usiadłem po turecku. Westchnąłem i jedną ręką złapałem podbródek Callie. Zdawałem sobie sprawę z tego, że cała reszta skupia swój wzrok tylko na nas. Jakby nie mogli się odwrócić, to by dużo ułatwiło.
Dziewczyna pomogła mi trochę i sama również przysunęła swoją twarz do mojej, po czym złączyła nasze usta. Kurczę, była dobra. W totalnym przeciwieństwie do mnie, bo przecież nie miałem żadnego doświadczenia w całowaniu.
~Amy
Został nam jeszcze jeden wspólny dzień z The Vamps i Vanessą. Z rana postanowiłam wypytać moje przyjaciółki o ich relacje z Tristanem. Wczoraj przy kolacji nie zdołały mi tego wyjaśnić.
-No to możecie się tłumaczyć - uśmiechnęłam się do nich zachęcająco, kiedy gotowe do wyjścia czekałyśmy na śniadanie.
-Co masz na myśli? - zapytała Van.
-To wczoraj przy kolacji... Tristan.
-Aaa... No tak - przytaknęła. - Nie zdążyłyśmy ci wcześniej wyjaśnić...
Uniosłam brwi do góry i założyłam ręce na piersiach.
-Kontynuuj.
-To może powiem za ciebie - zaproponowała Callie wiedząc, że Vanessa była dość nieśmiała. - Jeśli chodzi o mnie i Trisa... To prawda, cały czas mi się podoba. Ale później dowiedziałam się o pewnym... hmm... planie, jaki on i Van uknuli.
-Mianowicie?
Dziewczyny popatrzyły na siebie niepewnie.
-Connor cały czas podoba się Vanessie i, żeby sprawdzić, czy on cały czas czuje to samo postanowiła sprawiać wrażenie, że lubi Tristana - powiedziała Callie jednym tchem.
Głośno wypuściłam z siebie powietrze. Cicho zachichotałam.
-Vanessa? Od kiedy ty takie skomplikowane operacje planujesz? - powiedziałam z ironią, lecz zaraz po tym usiadłam obok przyjaciółki i łagodniej dodałam: - Nie łatwiej było po prostu spytać? Przecież mogłaś mi powiedzieć! Ja bym się skontaktowała z Conem i nie byłoby problemu. A teraz widzę, że jeszcze Tristan jest w to wmieszany i Callie...
Van westchnęła.
-Masz rację... Ale co teraz powiedzieć, aby nie dowiedzieli się, o co chodziło? Już wczoraj się kłócili.
-A ja wiem o co! - dodała Carolline.
-O co?! - powiedziałyśmy na raz z Vanessą zdziwione.
-Eee... To nie słyszałyście? Ktoś krzyczał, że niby Connor jest zazdrosny o Vanessę, bo ona więcej czasu spędza z Tristanem niż z resztą. Później Con niby wielce zaprzeczał, ale nie wierzyli mu.
-Naprawdę? - wiadomość zaskoczyła Van.
-Chyba musicie pogadać - przyznałam mając na myśli ją i Connora.
Po śniadaniu poszliśmy na basen. Nasza ósemka składająca się z Connora, Tristana, Jamesa, Brada, Vanessy, Callie, mnie i, o dziwo, Dominica odwiedziła Aqua Park - Skopelos. Graliśmy razem w wodną siatkówkę, chłopcy ścigali się, a ja z dziewczynami momentami opalałyśmy się na dworze.
-Amy! Chodź, zjedziemy na zjeżdżalni! - krzyknął w pewnym momencie Brad z drugiego końca basenu.
-Nieee, nie chcę! - odkrzyknęłam nie ruszając się z miejsca.
-Dlaczego?!
-Ja boję się takich zjeżdżalni - cały czas krzyczeliśmy, więc wszyscy ludzie na basenie nas słyszeli.
-Ze mną nie będziesz się bała!
-Braaad!
-No chodź! Nie będziemy się widzieli tyle czasu.... Jak nie teraz to kiedy? Chcę jak najlepiej pamiętać ten wypad, aby utkwił mi w pamięci na długi czas, kiedy nie będzie cie przy mnie. A zjeżdżalnia jest do tego najlepszym wyjściem - powiedział uroczym głosem tak, że nie mogłam się oprzeć.
Pobiegłam w jego stronę, żeby go przytulić i kiedy już prawie byłam przy Bradzie, poślizgnęłam się. Na całe szczęście chłopak zareagował i złapał mnie. Ludzie, którzy słyszeli naszą rozmowę i widzieli mój prawie-upadek, westchnęli. Dałam Bradowi buziaka w policzek, a ten trzymając mnie za rękę zaprowadził na zjeżdżalnie. Korzystając z chwili samotności zapytałam:
-Brad... Czemu wy wszyscy tak kłócicie się z Dominiciem?
-Ja się z nim nie kłócę. Denerwuje mnie tylko to, jak on na ciebie patrzy - przyznał Bradley i spojrzał w inną stronę.
-Powinieneś wiedzieć, że ja z nim... nie mogłabym... nic bliżej niż przyjaciele - nie wiedziałam jak wyrazić to, co chciałam powiedzieć.
Brad przystanął na chwilę, zaczesał pasmo moich włosów za ucho i patrząc mi w oczy powiedział:
-Przecież ufam ci, Amy. Tylko boję się, że mogę cię kiedyś stracić. A jesteś najlepszym co mi się w życiu przytrafiło.
Przytuliłam go.
-Chodźmy już na tą zjeżdżalnie. Bo się rozmyślę! - zaśmiałam się.
Na szczycie schodów, gdzie znajdował się wylot rury do zjeżdżania usiadł Brad, a ja pomiędzy jego nogami. Chłopak jedną ręką objął mnie w talii, a drugą odepchnął się od ściany, aby ruszyć.
-Teraz spokojnie, niczego się nie boimy - szepnął mi do ucha.
Zjeżdżaliśmy naprawdę szybko i bałabym się, ale w ramionach Brada czułam się bezpiecznie.
Po basenie poszliśmy na obiad, a później musieliśmy pożegnać się z The Vamps i Van.
I znów podobna scena. Tym razem zamieniliśmy się rolami. Chłopcy i Vanessa stali z walizkami, a to ja miałam ich pożegnać Stojąc przed przyjaciółmi powiedziałam tylko:
-Daliśmy radę wcześniej, damy i teraz, co? - uśmiechnęłam się.
Przytaknęli i przytuliłam wszystkich po kolei. Callie czule pożegnała się z Tristanem, słyszałam, jak mówiła, że marzy o kolejnym spotkaniu.
Ode mnie Bradley dostał całusa, powiedzieliśmy sobie jeszcze kilka miłych słów.
I statek odpłynął znów rozciągając liny łączące mnie i moich przyjaciół.
I oto już Rozdział 4# :3
Myślę, że nadrobiłam w tym rozdziale braki z poprzedniego, który był króciutki c;
Dużo się dzieję, liczę na to, że wam się podoba ^.^
I muszę spytać, bo do tej pory tego nie zrobiłam: Co sądzicie o nowych bohaterach? Dominicu i Carolline? oraz Jakie są wasze reakcje, co do relacji Tristana i dziewczyn? A obawy Brada, co do Dominica? Macie absolutne prawo do rozpisywania się w komentarzach :D
Wszelkie zażalenia czy pomysły możecie składać właśnie w komentarzach c;
Dziękuję wam za poświęcanie czasu i czytanie moich "wypocin" ;D To dużo dla mnie znaczy, gdy wiem, że ktokolwiek jest tym zainteresowany.
Przy okazji polecam wam nową piosenkę Taylor Swift - Blank Space (KLIK) Słuchałam jej dość długo podczas pisania rozdziału, więc stwierdziłam, że mogę wam ją dodać ;3
Pamiętajcie o Asku i Facebooku! c;
Skończyliśmy posiłek i zastanawialiśmy się, co będziemy robić dalej? Bardzo chciałem spędzić czas sam na sam z Amy, lecz do tej pory nikt nam na to nie pozwolił.
-Może chodźmy na plażę? - zaproponowała Callie, kiedy siedzieliśmy na ławce w parku blisko pizzerii.
-Zimno będzie - odparła Amy. - Jest grudzień!
Myślałem, jak to zrobić, aby taktownie pożegnać się z resztą i zostać tylko z Amandą. Na szczęście, Tris odczytał moje myśli i powiedział:
-Hej! Siedzimy tu tak już jakieś piętnaście minut... Znajdźmy sobie zajęcie, a Amy i Brad niech spędzą trochę czasu razem. Sami - powiedział podkreślając ostatnie słowo. - W końcu nie widzieli się długo.
Wszyscy przytaknęli i tylko Dominic nie miał w pełni zadowolonej miny. Nie podobał mi się ten facet! Posłałem Tristanowi wdzięczne spojrzenie, że wyręczył mnie w kwestii odłączenia się, po czym zaproponowałem Amandzie spacer.
~Amy
Wstaliśmy z Bradem z ławki w parku. Postanowiliśmy przejść się lasem, który rósł wzdłuż plaży. Złapałam chłopaka za rękę i spytałam;
-I jak trasa?
-Jest cudownie... Ale bez ciebie to nie to samo - westchnął Bradley.
-Obiecaliśmy sobie, że będziemy się dobrze bawić nie zważając na dzielące nas kilometry - wytknęłam mu. - Uwierz, że miewam dni, kiedy mam wrażenie, że to wszystko nie ma sensu. Bo po co mam robić cokolwiek, jak nie mogę być blisko ciebie?
-Może nie przejmujmy się tym? - zaproponował Brad. - Przecież to nie będzie trwało wiecznie, może ponad rok. Ile może się w tym czasie zmienić?
-No właśnie, ile? - wyznałam swoją niepewność po czym starałam się podać dobre argumenty. - Dziewczyna Dominica zer...
-Amy, co mnie obchodzi jakaś dziewczyna Dominica? - wyczułam lekkie zdenerwowanie w głosie chłopaka. - To, że ich związek nie był stały, to nie znaczy, że nasz nie jest. Wierzę, że będziemy razem jeszcze długo, jak nie całe życie i wydaje mi się, że ty chyba też.
Wzruszyło mnie trochę to, co powiedział. Urocze, że mówił o nas, jakbyśmy mieli się kiedyś pobrać. Wow, nawet wcześniej nie zastanawiałam się nad tym, co dalej. Do tej pory była to tylko "wielka miłość nastolatków", ale musiałam przyznać, że spodobała mi się wizja mnie i Brada, jako małżeństwo.
-Tak, ja też w to wierzę - szepnęłam zgodnie z prawdą i wtuliłam się w chłopaka.
Szliśmy leśną ścieżką w ciszy. Napawaliśmy się chwilą bliskości, ponieważ zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że nie będzie ona trwała długo. Chłopcy mogą zostać na Skopelos jedynie na trzy dni. Trzy dni, które musieliśmy wykorzystać maksymalnie.
-Chodź pokażę ci coś - powiedziałam w pewnym momencie do Brada wyrywając nas z zadumy.
Zaprowadziłam go nad zatokę, w której wodach pięknie odbijał się księżyc. Wcześniej nie wiedziałam, że to miejsce jest aż tak cudowne.
-Będziemy tu nagrywać niektóre sceny - wyjaśniłam chłopakowi. - Między innymi...
Zatrzymałam się, ale nie dlatego, że zapomniałam, jakie sceny mamy tu kręcić. Wiedziałam to aż zbyt dobrze.
-Między innymi, co? - spytał Brad, lecz nie wyczuł mojej niepewności.
-Jakby to... Dominic zagra mojego narzeczonego, więc... Nie obejdzie się bez pocałunków.
Bradowi trochę zrzedła mina, lecz po chwili zastanowienia odparł:
-Przerabialiśmy to już przy Nędznikach parę lat temu, pamiętasz? Jesteś aktorką, a ja się do tego muszę przyzwyczaić - uśmiechnął się, aby potwierdzić swoje przekonanie.
-Jak ja się cieszę, że to właśnie ty jesteś moim chłopakiem - powiedziałam i chciałam go pocałować, lecz było dość ciemno i nie zauważyłam, że trochę zmienił swoją pozycję. Zaczęłam lekko upadać z, na szczęście, niewielkiego kamienia. Brad złapał mnie w locie i przysunął moją twarz do swojej.
-Ty niezdaro - mruknął po czym złączył nasze usta w pocałunku.
Po jakichś trzech minutach przestaliśmy.
-Idziemy popływać? - zapytał mnie chłopak, na co ja wybałuszyłam oczy.
-Jest grudzień i woda jest zimna!
-Byliśmy w Polsce nad morzem. Dla nich taka temperatura wody jak u nas w zimę to coś naprawdę ciepłego! - stwierdził.
-Poza tym, nie mam na sobie kostiumu - dodałam usatysfakcjonowana, że znalazłam dobrą wymówkę. Na prawdę nie chciałam kąpać się w to zimno!
-Co za problem? - Brad wydawał się być zdziwiony.
-Czy ty myślisz, że...? - zapytałam zdziwiona i trochę rozbawiona zarazem. - Coś ty się taki niegrzeczny zrobił?
-Spokojnie, nic nie sugeruję - obronił się. - Miałem na myśli tylko to, że możesz kąpać się w bieliźnie, a nie w kostiumie. Jestem tu tylko ja, więc co za różnica?
-Ach, no dobrze... Namówiłeś mnie - powiedziałam zrezygnowana.
Odwróciłam się od chłopaka i zdjęłam sukienkę, a ten w tym samym czasie rozebrał się do bokserek. Powoli skierowałam się w stronę wody. Poczułam jak gęsia skórka pokrywa moje ciało.
-Zimno ci? - zapytał Bradley przytulając mnie od tyłu.
-No... Tak.
-No to zaraz będzie ci cieplej! - wykrzyknął i wziął mnie na ręce.
-Coo? Brad, nawet nie próbuj! - protestowałam.
Niestety moje wołanie na nic się nie zdało, ponieważ po chwili poczułam, jak wpadam do zimnej wody. Wynurzyłam się powoli próbując złapać oddech.
-Nic ci nie jest? - Brad dotknął mojego ramienia cicho chichocząc.
-TY MNIE PYTASZ, CZY NIC MI NIE JEST?! - wykrzyknęłam do niego. - Po tym jak wrzuciłeś mnie zmarzniętą do jeszcze zimniejszej wody? Brad!
Nie czekałam długo i sama również "utopiłam" chłopaka.
-I co, tak ciepło? - zapytałam z satysfakcją, chociaż moje zęby szczękały z zimna.
-Mnie jest cieplej niż tobie - wytknął mi język, lecz widziałam jak się trzęsie.
-Może stąd wyjdźmy zanim się przeziębię? Nie mogę grać i jednocześnie kaszleć!
Wyszliśmy z wody na plażę, a ja założyłam swoją sukienkę. Nadal było mi zimno od wody, której nie miałam czym wytrzeć.
-Użyj tego - mruknął Bradley rzucając do mnie swojego T-shirta.
-Nie, nie, nie. Ty musisz go założyć - oparłam się.
-To założę go, jak się wytrzesz - wzruszył ramionami.
Zrobiłam jak powiedział, lecz nie na tym się skończyło. Dał mi jeszcze swoją bluzę i dopiero skierowaliśmy się w stronę niewielkiego hotelu w centrum miasta. Kiedy miałam wejść do mojego pokoju, który dzieliłam z Callie, Brad oznajmił, że wpadnie za chwilę. Otworzyłam drzwi, a tam ujrzałam coś niewiarygodnego. Pewnie już wiesz co. Ale to było jeszcze dziwniejsze niż całująca się Vanessa z Connorem te parę lat temu.
Tristam siedział obok Carolline i obejmował ją ramieniem. Brunetka w tym czasie włączyła jakiś filmik na swoim tablecie. Oglądali go razem, śmiali się, co chwila na siebie spoglądali. Byli tak zajęci sobą, że nawet mnie nie zauważyli. Ciekawe było to, że była godzina dwunasta w nocy, a Tristan siedział w naszym pokoju. Tristan, ten Tristan, który nigdy nie miał dziewczyny.
-Witajcie papużki - mruknęłam zdejmując buty.
Tris pisnął, ale Callie nadal była spokojna.
-Czemu wróciliście tak późno? Coś się stało? - zapytała.
-Niee... Tylko zaliczyłam kąpiel w zimnym morzu - wzruszyłam ramionami. - A wy? Jak długo tu siedzicie?
-Eeee - zaczęli się jąkać. - Nie wiem - odparł Tris.
-Dobra, Tris, sorrki, ale spadaj. Muszę się przebrać - powiedziałam popychając go.
-Widzimy się jutro - Carolline uśmiechnęła się do blondyna.
Chłopak posłusznie wyszedł i dopiero wtedy zauważyłam w co ubrana była moja przyjaciółka.
-Czemu masz jego bluzkę na sobie? - zapytałam. - Boże święty, czy wy...?
-Amy! Coś ty, nie jestem taka! - wystraszyła się dziewczyna. - Zabrałam mu ją, bo też uwielbiam panterkę.
-Zdjęłaś mu ją na siłę, czy rozebrał się specjalnie dla ciebie? - zaśmiałam się.
-Chłopcy grali w kosza, a James i Con zajęli łazienki w ich pokoju, więc Tris przyszedł do nas, aby się odświeżyć.
-Czyli siedzisz w jego przepoconej koszulce?
-Na to wygląda - przyznała Callie.
-Podobacie się sobie. To widać - uświadomiłam dziewczynie.
-Wiem... - westchnęła Carolline, która najwyraźniej nie zamierzała ukrywać uczucia.
-Nie chcę cię zawodzić, ale Tristan nigdy nie miał dziewczyny.
-Serio? Nic na to nie wskazuje. Nawet wydaje się być wprawiony, że tak to nazwę. Od razu domyślił się, co podoba mi się w chłopakach i to właśnie te strony okazywał najbardziej.
Brad wpadł do naszego pokoju będąc w samych spodniach. Położył się na moim łóżku, mruknął po drodze "Hej Callie", a potem złapał mój telefon.
-Nie zgadniesz hasła - wytknęłam mu język.
-Ja nie zgadnę? - zapytał rzucając mi wyzwanie.
Pomęczył się chwile i zaraz po tym odwrócił telefon ukazując mi odblokowany ekran. Zorientowałam się, że wszedł na Instagrama. Oczywiście nie mógł powstrzymać się od nagrania wideo.
-Łóżko Amy jest wygodne - powiedział do kamery.
-BRAD! To brzmi dwuznacznie, nie gadaj takich głupot - krzyknęłam na niego.
Chłopak odwrócił kamerkę.
-Mrrr, zobaczcie jak się rzuca.
Zrobiłam tzw. facepalma i wyciągnęłam rękę w celu odebrania chłopakowi mojego telefonu. Niestety zdążył opublikować wideo.
-Ty pacanie! - powiedziałam i uderzyłam go poduszką w głowę.
W tym czasie Callie dusiła się ze śmiechu.
-No już, do widzenia panu - mruknęłam do Brada. - Wystarczająco dzisiaj narozrabiałeś.
Chłopak nie kłócił się tylko wstał. Zatrzymał się jednak w drzwiach.
-Kocham cię - szepnął.
Podeszłam do niego, pocałowałam i również szepnęłam:
-Dobranoc.
Udało mi się zamknąć drzwi, zgasiłam światło i położyłam się do łóżka.
-A teraz opowiadaj. Co robiliście z Tristanem? - szepnęłam do Carolline leżącej po drugiej stronie pokoju i zapaliłam lampkę nocną.
-Nie ma tu nic do opowiadania - ucięła dziewczyna krótko.
-Oj, nie udawaj. Nic? Nie zapytał cię, czy chcesz z nim być?
-Tego nie powiedziałam.
-Więc? - próbowałam dociec.
-Amy! Eh... W pewnym momencie miałam wrażenie, że o to spyta, ale nagle się zaciął, jęknął, jakby sobie coś przypomniał i na tym skończył - wyznała.
-Oh... Spokojnie, wybadam to później - pocieszyłam ją.
Następnego dnia mieliśmy wolne od filmu, więc postanowiłam spędzić "babski dzień". Z Callie i Van zwiedziłyśmy wyspę idąc kawałek brzegiem morza, a wracając miastem. Poszłyśmy na lody, a później do kina. Obejrzałyśmy sobie "Wielkie Wesele" * i zataczając się ze śmiechu wróciłyśmy do hotelu. Wieczór nie był jeszcze tak późny, więc wraz z chłopakami poszliśmy do hotelowej restauracji na kolację. Zauważyłam, że Vanessa i Carolline zakolegowały się ze sobą bardzo i podejrzewałam, że jeszcze trochę i stworzymy trójkę bliskich sobie przyjaciółek. Relacje Callie zmieniły się trochę od poprzedniego wieczoru, więc szeptem zapytałam ją, o co chodzi.
-Już nie jesteś tak szaleńczo zakochana w Tristanie?
Vanessa musiała usłyszeć, co mówię, więc odpowiedziała zamiast Callie.
-To przeze mnie. Później ci opowiem.
Spojrzałam na nią zaintrygowana, lecz posłusznie nie dopytywałam, co miała na myśli.
----
*Prawdziwa Amanda Seyfried grała w Weselu, ale postanowiłam się trochę tym pobawić i napisać, że oglądała ten film ;D
~Brad
Siedzieliśmy sobie w hotelowej restauracji i zajadaliśmy kolację. Zauważyłem poważną zmianę w stosunkach Connora i Vanessy, natomiast Tristan udawał, że wcale wczoraj nie był zakochany w Carolline.
-Co jest z tobą i Van? Pokłóciliście się? - szepnąłem do Cona, który siedział obok mnie.
-Co? Nie, dlaczego pytasz? - odparł za szybko, aby to było prawdą.
-Connor, przecież widzę...
-Wyjaśnię ci później, ok? - poprosił, więc przytaknąłem.
Po kolacji wróciliśmy do swoich pokoi, a przed wejściem przypomniałem Amy, że przyjdę do niej za parę minut. Ta jednak zaproponowała co innego, mianowicie to, abyśmy wszyscy spotkali się w pokoju The Vamps, który był największy. Zgodziłem się i poszedłem przebrać się w piżamę. W między czasie zagadałem do Connora.
-Gadaj, co znowu jest z tobą i Vanessą?
-Ze mną? Tristana spytaj - basista się naburmuszył.
James zagwizdał, a ja dałem znak Trisowi, żeby się tłumaczył.
-Dlaczego niby ja? Vanessa jest moją przyjaciółką! - bronił się.
-Connora podobno też, a zachowuje się jakby był zazdrosny o to, że to ty spędzasz z nią najwięcej czasu - wyjaśniłem.
-Kto powiedział, że jestem zazdrosny?! - Con już naprawdę się zdenerwował.
-Chłopaki, nie kłóćcie się... - mruknął James.
-To on stwierdził, że niby kręcę z Vanessą! - odpowiedział Tristan z krzykiem.
-Kiedy niby coś takiego powiedziałem?!
-Przed dwoma minutami?
-Nie przypominam sobie, więc przestań mnie obwiniać!
-To ty zacząłeś!
-Hej, cisza! - krzyknąłem do nich, lecz w tym momencie do pokoju weszły kolejno Vanessa, Amy i Callie.
-Przeszkadzamy w czymś? - zapytała blondynka unosząc brwi do góry.
-Ci panowie są niezadowoleni - odparł James wskazując na kłócących się przed chwilą chłopaków.
-Jakbyśmy nie słyszały, co mówili... - powiedziała niby to pod nosem Carolline, a Van i Amy skarciły ją wzrokiem.
Atmosfera była dość nieprzyjemna, a jakby tego było mało, do pokoju wpadł Dominic.
-Witam państwa! - wykrzyknął niezmiernie wesoły i nie zdawał sobie sprawy z tego, co działo się przed chwilą w tym pokoju.
-Weźmy się ogarnijmy i zagrajmy, nie wiem, w butelkę? - zaproponowała Amy.
-Hah, tak Amy, ty zawsze masz dobre pomysły - dodał Dominic.
Popatrzyłem się na niego tak, aby wiedział, że ma trzymać się z daleka od mojej dziewczyny. Spełnienie tej prośby mogło być jednak ciężkie ze względu na rolę jaką grał w filmie.
Przystaliśmy na propozycję Amandy, rozsiedliśmy się w kółku na środku pokoju i wyciągnęliśmy pustą butelkę.
-Ja kręcę pierwszy - powiedziałem i tak właśnie zrobiłem.
Wylosowałem Connora. Kazałem mu wybiec na korytarz w samych bokserkach, co po dłuższych protestach, lecz w końcu zrobił. Po kolei losowaliśmy różne osoby, a kiedy znów przyszła kolej na mnie, a butelka wybrała Tristana, powiedziałem.
-Dobra, zacznijmy prawdziwą butelkę - uśmiechnąłem się szyderczo. - Pocałuj Carolline. W usta.
Tristan i dziewczyna wybałuszyli oczy, lecz nikt nie protestował. Usłyszałem tylko, jak chłopak głośno przełknął ślinę.
~Tris
Brad wylosował mnie. Mruknął coś, że teraz zacznie zabawę, po czym okazało się, że mam pocałować Carolline. Co sobie ten głupek pomyślał? To nie prawda, że nigdy nikogo nie całowałem, ale nie chciałem tego robić od tak. Niestety, nie mogłam okazać się mięczakiem, więc powoli przysunąłem się do Callie.
Podobała mi się, oj tak. Ale co z tego, jak w ogóle nie znałem się na dziewczynach? Brunetka spojrzała na mnie wyczekująco. Ona miała nogi podkulone pod siebie, a ja usiadłem po turecku. Westchnąłem i jedną ręką złapałem podbródek Callie. Zdawałem sobie sprawę z tego, że cała reszta skupia swój wzrok tylko na nas. Jakby nie mogli się odwrócić, to by dużo ułatwiło.
Dziewczyna pomogła mi trochę i sama również przysunęła swoją twarz do mojej, po czym złączyła nasze usta. Kurczę, była dobra. W totalnym przeciwieństwie do mnie, bo przecież nie miałem żadnego doświadczenia w całowaniu.
~Amy
Został nam jeszcze jeden wspólny dzień z The Vamps i Vanessą. Z rana postanowiłam wypytać moje przyjaciółki o ich relacje z Tristanem. Wczoraj przy kolacji nie zdołały mi tego wyjaśnić.
-No to możecie się tłumaczyć - uśmiechnęłam się do nich zachęcająco, kiedy gotowe do wyjścia czekałyśmy na śniadanie.
-Co masz na myśli? - zapytała Van.
-To wczoraj przy kolacji... Tristan.
-Aaa... No tak - przytaknęła. - Nie zdążyłyśmy ci wcześniej wyjaśnić...
Uniosłam brwi do góry i założyłam ręce na piersiach.
-Kontynuuj.
-To może powiem za ciebie - zaproponowała Callie wiedząc, że Vanessa była dość nieśmiała. - Jeśli chodzi o mnie i Trisa... To prawda, cały czas mi się podoba. Ale później dowiedziałam się o pewnym... hmm... planie, jaki on i Van uknuli.
-Mianowicie?
Dziewczyny popatrzyły na siebie niepewnie.
-Connor cały czas podoba się Vanessie i, żeby sprawdzić, czy on cały czas czuje to samo postanowiła sprawiać wrażenie, że lubi Tristana - powiedziała Callie jednym tchem.
Głośno wypuściłam z siebie powietrze. Cicho zachichotałam.
-Vanessa? Od kiedy ty takie skomplikowane operacje planujesz? - powiedziałam z ironią, lecz zaraz po tym usiadłam obok przyjaciółki i łagodniej dodałam: - Nie łatwiej było po prostu spytać? Przecież mogłaś mi powiedzieć! Ja bym się skontaktowała z Conem i nie byłoby problemu. A teraz widzę, że jeszcze Tristan jest w to wmieszany i Callie...
Van westchnęła.
-Masz rację... Ale co teraz powiedzieć, aby nie dowiedzieli się, o co chodziło? Już wczoraj się kłócili.
-A ja wiem o co! - dodała Carolline.
-O co?! - powiedziałyśmy na raz z Vanessą zdziwione.
-Eee... To nie słyszałyście? Ktoś krzyczał, że niby Connor jest zazdrosny o Vanessę, bo ona więcej czasu spędza z Tristanem niż z resztą. Później Con niby wielce zaprzeczał, ale nie wierzyli mu.
-Naprawdę? - wiadomość zaskoczyła Van.
-Chyba musicie pogadać - przyznałam mając na myśli ją i Connora.
Po śniadaniu poszliśmy na basen. Nasza ósemka składająca się z Connora, Tristana, Jamesa, Brada, Vanessy, Callie, mnie i, o dziwo, Dominica odwiedziła Aqua Park - Skopelos. Graliśmy razem w wodną siatkówkę, chłopcy ścigali się, a ja z dziewczynami momentami opalałyśmy się na dworze.
-Amy! Chodź, zjedziemy na zjeżdżalni! - krzyknął w pewnym momencie Brad z drugiego końca basenu.
-Nieee, nie chcę! - odkrzyknęłam nie ruszając się z miejsca.
-Dlaczego?!
-Ja boję się takich zjeżdżalni - cały czas krzyczeliśmy, więc wszyscy ludzie na basenie nas słyszeli.
-Ze mną nie będziesz się bała!
-Braaad!
-No chodź! Nie będziemy się widzieli tyle czasu.... Jak nie teraz to kiedy? Chcę jak najlepiej pamiętać ten wypad, aby utkwił mi w pamięci na długi czas, kiedy nie będzie cie przy mnie. A zjeżdżalnia jest do tego najlepszym wyjściem - powiedział uroczym głosem tak, że nie mogłam się oprzeć.
Pobiegłam w jego stronę, żeby go przytulić i kiedy już prawie byłam przy Bradzie, poślizgnęłam się. Na całe szczęście chłopak zareagował i złapał mnie. Ludzie, którzy słyszeli naszą rozmowę i widzieli mój prawie-upadek, westchnęli. Dałam Bradowi buziaka w policzek, a ten trzymając mnie za rękę zaprowadził na zjeżdżalnie. Korzystając z chwili samotności zapytałam:
-Brad... Czemu wy wszyscy tak kłócicie się z Dominiciem?
-Ja się z nim nie kłócę. Denerwuje mnie tylko to, jak on na ciebie patrzy - przyznał Bradley i spojrzał w inną stronę.
-Powinieneś wiedzieć, że ja z nim... nie mogłabym... nic bliżej niż przyjaciele - nie wiedziałam jak wyrazić to, co chciałam powiedzieć.
Brad przystanął na chwilę, zaczesał pasmo moich włosów za ucho i patrząc mi w oczy powiedział:
-Przecież ufam ci, Amy. Tylko boję się, że mogę cię kiedyś stracić. A jesteś najlepszym co mi się w życiu przytrafiło.
Przytuliłam go.
-Chodźmy już na tą zjeżdżalnie. Bo się rozmyślę! - zaśmiałam się.
Na szczycie schodów, gdzie znajdował się wylot rury do zjeżdżania usiadł Brad, a ja pomiędzy jego nogami. Chłopak jedną ręką objął mnie w talii, a drugą odepchnął się od ściany, aby ruszyć.
-Teraz spokojnie, niczego się nie boimy - szepnął mi do ucha.
Zjeżdżaliśmy naprawdę szybko i bałabym się, ale w ramionach Brada czułam się bezpiecznie.
Po basenie poszliśmy na obiad, a później musieliśmy pożegnać się z The Vamps i Van.
I znów podobna scena. Tym razem zamieniliśmy się rolami. Chłopcy i Vanessa stali z walizkami, a to ja miałam ich pożegnać Stojąc przed przyjaciółmi powiedziałam tylko:
-Daliśmy radę wcześniej, damy i teraz, co? - uśmiechnęłam się.
Przytaknęli i przytuliłam wszystkich po kolei. Callie czule pożegnała się z Tristanem, słyszałam, jak mówiła, że marzy o kolejnym spotkaniu.
Ode mnie Bradley dostał całusa, powiedzieliśmy sobie jeszcze kilka miłych słów.
I statek odpłynął znów rozciągając liny łączące mnie i moich przyjaciół.
I oto już Rozdział 4# :3
Myślę, że nadrobiłam w tym rozdziale braki z poprzedniego, który był króciutki c;
Dużo się dzieję, liczę na to, że wam się podoba ^.^
I muszę spytać, bo do tej pory tego nie zrobiłam: Co sądzicie o nowych bohaterach? Dominicu i Carolline? oraz Jakie są wasze reakcje, co do relacji Tristana i dziewczyn? A obawy Brada, co do Dominica? Macie absolutne prawo do rozpisywania się w komentarzach :D
Wszelkie zażalenia czy pomysły możecie składać właśnie w komentarzach c;
Dziękuję wam za poświęcanie czasu i czytanie moich "wypocin" ;D To dużo dla mnie znaczy, gdy wiem, że ktokolwiek jest tym zainteresowany.
Przy okazji polecam wam nową piosenkę Taylor Swift - Blank Space (KLIK) Słuchałam jej dość długo podczas pisania rozdziału, więc stwierdziłam, że mogę wam ją dodać ;3
Pamiętajcie o Asku i Facebooku! c;
10 komentarzy = Rozdział 5#
Pozdrawiam,
Marysia ♥
No więc tak... Podczas czytania rozdziału zaczęłam się trząść i piszczeć z podniecenia xD (nie ważne jak to brzmi ;p) Bardzo mi się spodobało to, że był tak dłuuuugi. Co do twoich pytań... Dominic mi się nie podoba. Denerwuje mnie, ale to może dlatego, że stoję murem za Bradem. Carollin mi się natomiast podoba. Zawsze wyobrażałam sobie trzy przyjaciółki xd a one nie dość, że rozumieją się to jeszcze (może) kochają się w Vampsach! :D Sądzę też, że Tris będzie z Car a Con wróci do Van :3 (hyhyhyhy wymyśliłam im skróty xD) Nie dziwię się, że Brad się denerwuje zachowaniem Dominica.. Dobrze, że powiedział o tym Am a ta powiedziała, żeby się nie martwił.. Mam nadzieję, że nic nie wymyśli, bo będzie z nim źle! Polecą hejty na Dominica xp Hahahahahha :* Nie mogę się doczekać rozdziału piątego i mam cichutką i malutką nadzieję, że będzie on równie długi jak ten.. Albo nie taki długi. Może być oczywiście krótszy ;) nie mam poważnych wymagań co do rozdziałów. Wszystko mi się podoba, ale opisałabym bardziej relacje między Bradem a Am.. Chodzi o pocałunki i czułości ich do siebie :3 Pozdrawiam i zapewne odezwę się jeszcze na asku do Ciebie <3 (Pierwszy raz [chyba] tak bardzo się rozpisałam.. co ty ze mną robisz kobieto?! ;P) Całuski i weny życzę ;***
OdpowiedzUsuńMamciu, kocham twoje komentarze! :D I osobiście uwielbiam, gdy ktoś się w komach rozpisuje :3 Będę starała się pisać dość długie rozdziały, skoro takie lubicie ;3 Co do relacji Brada i Amy... Też spróbuje aczkolwiek różnie pewnie będzie bywało c; Ale nie chcę spojlerować ^.^
UsuńJeszcze raz dzięki i w ogóle <3
Wierzę w Ciebie! Hahaha dlaczego lubisz moje komy? XD Dziwnie mi.. Ale i miło :3 Koooooooooocham Cię sioooostro ^_^
OdpowiedzUsuńJeeeejuuu, cudowny *-* Ja na miejscu Bradleya tez byłabym zazdrosna o Dominica, w końcu niczego sobie chloptaś ^^ Ahah :D Ogólnie Tris powinien spiąć dupe i pogadać Callie, tak samo jak Con, tyle że z Van oczywiście. ;P Ogólnie świetny i nie mogę doczekać się kolejnego, uzależniłaś mnie od tego opowiadania, jak mogłaś? ;D Powodzenia i życzę weny xxx ♥ Youronara xx
OdpowiedzUsuńWielkie dzięki :3 A ja właśnie jestem po przeczytaniu i skomentowaniu twojego, 13 rozdziału <3 Dominic... W realu nie jest zły, ale tak jak Chrissy - w opowiadaniu za nim raczej nie przepadamy :p Chociaż dużo się może zmienić, ale nic nie spojleruję ^.^ Również życzę ci megaweny i miło słyszeć że cię uzależniłam ♥
UsuńHej :) Serdecznie chciałabym cię zaprosić na NOWY spis fanfiction ! :) http://kraina-fanfiction.blogspot.com/ ! Bądź jedną z pierwszych osób ! <3 Pozdrawiam <3 Miłego dnia ! Przepraszam za spam !!!! ;***
OdpowiedzUsuńMam ochotę zrobić ci spam, żebyś szybciej dodała rozdział XD ale nie zrobię tego bo już nie wiem co mam ci pisać.. Wszystko co najlepsze wymyśliłam to już o Tb napisałam wcześniej :*
OdpowiedzUsuńDobra, mam! Jesteś najwspanialszą blogerką! Czekam niecierpliwie na rozdział #5 :3 Zazdro pomysłu na opowiadanie ;) Kiedyś sama pisałam, ale w pewnym momencie uznałam, że nie ma to sensu i spaliłam wszystkie kartki (bo wtedy pisałam na kartkach a nie w necie bo się bałam komentarzy itp..) ;/ i obiecałam sobie, że nigdy do tego już nie wrócę.. Ehh.. Takie życie :c
OdpowiedzUsuńOjej, to takie miłe! ♥
UsuńSzkoda, że stwierdziłaś, że nigdy do tego nie wrócisz... Ale wiesz, to że jedno nie wyszło, nie znaczy, że się do tego nie nadajesz c; Myślę, że gdybyś chociaż spróbowała, to tylko na dobre by ci to wyszło c: Nie warto się załamywać, a zwłaszcza, że, tak jak piszesz, nie pokazywałaś tego opowiadania innym. Może było naprawdę dobre? Na ogół sami siebie oceniamy bardziej negatywnie niż powinniśmy... Fajnie by było, gdybyś spróbowała jeszcze raz, ale nie będę cię do niczego zmuszać c;
Myślałam nad tym by zacząć pisać o TV, ale doszłam do wniosku, że sama sobie nie poradzę i potrzebowałabym osoby, z którą mogłabym tworzyć razem.. Niestety sama nie mam pomysłu a takiej osoby tez i nie znalazłam ;c
OdpowiedzUsuńFajnee <3 :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle genialny. Twoje FanFiction jest wspaniałe. <3 Życzę powodzenia w pisaniu dalszych rozdziałów!
OdpowiedzUsuńZosix