czwartek, 4 grudnia 2014

~2~ Rozdział 5#: "Chciałem, żebyś wiedziała"

Przeczytaj Rozdział 4#


Lay All Your Love On Me - KLIK Polecam obejrzeć sobie ten filmik, aby mieć lepsze wyobrażenie tego, co będę teraz opisywać.


~Amy



     Przyszedł ten dzień, kiedy to mieliśmy nagrywać pierwsze sceny pocałunków. Chociaż... Nie. Okłamię was, jeśli powiem, że to pierwsze. Wcześniej daliśmy sobie już parę buziaków tak, jak zaplanowane było w scenariuszu. Jednak teraz będziemy musieli pocałować się poważniej. I nie będzie tu miejsca na jakikolwiek fotomontaż.
     Cała ekipa udała się do zatoczki. Ja jako Sophie oraz inni aktorzy jako Sam, Bill i Harry znajdowaliśmy się na statku, na którym wcześniej nagrywaliśmy sceny do piosenki Our Last Summer. Po wykrzyczanym przez Dominica, jako Sky'a, głośnym "Sophie!" miałam wyskoczyć za burtę do wody i popłynąć na wyspę do zatoczki. A tam czekała na nas piosenka Lay All Your Love On Me. 
      Nakręciliśmy scenę jak dopływam do brzegu. STOP. Poprawa fryzury, jeszcze kilka nowych wskazówek: "spójrz się tak, a nie tak!", " tą nogę musisz postawić bardziej tu, niż tu" itd... Zabrzmiała piosenka, kamera zaczęła filmować Dominica. Ten ruszał ustami wymawiając słowa piosenki. STOP. Znów poprawa fryzury, przejście kamery na mnie. Kilka uśmiechów i moment, kiedy Sky śpiewa o swoim nałogu palacza. Sophie próbuje odebrać mu papierosa, śmieje się przy tym. STOP. Przechodzimy do zbliżenia bohaterów. Muzyka zwalnia, a Dominic podchodzi do mnie cały czas śpiewając piosenkę. Dotykam jego umięśnionej klatki piersiowej, a moja ręka lekko drży. Chłopak zbliża swoją twarz do mojej, a śpiewając "I beg of you" prawie mnie całuje. Dotykam swoim nosem jego nosa i odpycham ciało chłopaka. Teraz to ja zbliżam się do niego. Śpiewam "Don't go wasting your emotion..." i przygwożdżam chłopaka do skały. Usta zbliżam do ust chłopaka, ten nachyla się do pocałunku. W ostatniej chwili robię obrót i zbliżam się do innej skały. 
      STOP. Przerywamy kręcenie.
-Jest super, Amy, ale momentami musisz mieć bardziej szczery wyraz twarzy. Może to trudne, ale wyobraź sobie, że tu przed tobą stoi Bradley. Będzie łatwiej i prawdziwiej, ok? - powiedział kamerzysta, Fred.
-Teraz przechodzimy do sceny, kiedy ty śpiewasz. Mówisz między innymi, że łatwo cię uwiódł i tak dalej. Później będziesz zbliżała się do Dominica idąc na kolanach. Możesz przy tym zagryźć wargę, to doda efektu - dodał Micheal, asystent. - A ty, Domi, masz się uśmiechać i w ogóle sprawiać wrażenie rozochoconego. Pamiętaj, aby w momencie, gdy Amy będzie śpiewać "shooting to sitting duck" masz udać, że strzelasz z łuku.
       Kiwaliśmy tylko głową. Kręcimy dalej: opieram się o białą skałę i powoli opuszczam. Przechodzę na kolana i za pomocą rąk zbliżam się do Dominica. Znów opieram dłonie na jego klatce piersiowej, a ten bawi się moimi włosami. I znów partia Sky'a. Chłopak śpiewa "Don't go wasting your emotion..." i kładzie mnie przy ziemi. "To Bradley" - powtarzam sobie. "Wyobraź sobie, że to Brad". Widzę tęczówki Brada zamiast tęczówek Dominica.  "To nie trudne!" - myślę. Leżę na piasku, odrzucam ręce ponad głowę. Dominic podnosi lekko moje ciało. Mój tułów dotyka jego brzucha. Umięśnionego brzucha. Całuję chłopaka. STOP. Kamerzyści i wszelkiego rodzaju asystenci przypominali nam, że mieliśmy nie wstawać. Leżeliśmy w dość krępującej pozycji, lecz nic nie mogliśmy na to poradzić. Zaczekaliśmy chwilę aż grupa chłopaków pojawi się przy nas na plaży i znów zaczęliśmy kręcić.
        Całuję chłopaka ponownie. W tym momencie nieznane mi ręce podnoszę mnie i Dominica. Krzyknęłam. STOP. Koniec sceny. Kręcimy jeszcze tylko odsłonę, w której siedzę na skale. Kamerzyści przenoszą się na łódki, żeby nakręcić grupkę chłopaków robiących z siebie głupków na molo. Na koniec piosenki każdy z nich wskakuje do wody.

        Głęboko odetchnęłam. Nareszcie koniec tej sceny. Poszłam po ręcznik, wysuszyłam trochę swoje mokre włosy. Skierowałam się w stronę swoich ubrań pozostawionych w cieniu za skałami i zaczęłam przebierać. Zdjęłam z siebie mokry kostium, lecz zanim zdążyłam założyć bluzkę, zjawił się przy mnie Dominic.
-Hej! Poczekaj chwilę! - zaśmiałam się zasłaniając bluzką ciało.
-Oh, no dobrze. Szkoda - powiedział zawiedziony, a ja pokiwałam głową z dezaprobatą.
      Przebrana wyszłam zza skały i wróciłam do Domnicia.
-Nareszcie scena nagrana! - westchnęłam.
-Dlaczego? Mnie się podobało - uśmiechnął się.
      Popatrzyłam na niego zdziwiona.
-Ej! Uważaj - powiedziałam i wytknęłam mu język chichocząc.

      Wróciliśmy do szatni przy plaży, w której zostawiliśmy najpotrzebniejsze rzeczy. To tam zostawiłam mój naszyjnik od Brada z literką "A", którego nie mogłam mieć na sobie podczas kręcenia ostatnich scen. Otworzyłam swoją torbę, lecz nie zastałam wisiorka w kieszeni, do której go wcześniej chowałam.
-Okey, naszyjnik dostał nóżek - mruknęłam pod nosem i zgryzłam wargę.
       Zaczęłam przekopywać torebkę najpierw delikatnie, później coraz to zamaszyściej. W końcu wyrzuciłam z niej wszystko, lecz mimo to nie znalazłam naszyjnika. Złapałam się za głowę. "Może mam go w spodniach?" - pomyślałam i przetrzepałam kieszenie. W bluzie? Też nie. Mógł wylecieć z torby i zostać w szafce! Otworzyłam szafkę w szatni. Po naszyjniku ani śladu.  Usiadłam ciut załamana na ławce.
-Co jest, Amy? - Dominic przyszedł do mojej szatni, prawdopodobnie zwabiony moją nieobecnością przez ponad 10 minut.
-Zgubiłam naszyjnik... - wyjaśniłam.
-Hmm... Sprawdzałaś wszędzie?
-Tak... - odparłam lekko pociągając nosem.
-Ej, tylko mi się tu nie załamuj! Przecież to tylko wisiorek.
-Ale nie byle jaki wisiorek! - odparłam, a łzy zaczęły napływać mi do oczu.
-A co w nim takiego?
-Dostałam go od Brada na 16 urodziny... - wyszeptałam.
      Dominic głośno westchnął. Usiadł na przeciwko mnie i kazał spojrzeć na siebie.
-Słuchaj... Rozumiem, że szaleeenie kochasz Brada - tutaj przerwał, jakby się namyślając. - Ale nie sądzę, aby obraził się o utratę wisiorka! - powiedział zniecierpliwiony.
-Dominic! Nie umiem tak po prostu zostawić tego naszyjnika! Wiele dla mnie znaczy.
-Skoro nie ma go tutaj, to może zostawiłaś go w hotelu? Chodź poszukamy, a jak się nie znajdzie, to damy ogłoszenie i wyznaczymy może jakąś nagrodę... Jak nie my, to kto inny go znajdzie - zaproponował.
     Mokrymi oczami popatrzyłam na chłopaka. Kąciki jego ust lekko się podniosły. Chciał dodać mi otuchy.
-T-ak... Niech będzie - powiedziałam i przytuliłam się do Dominica.
     Pogładził ręką moje plecy i zaraz po tym wstał.
-Więc chodźmy, bo Woody się zdenerwuje. Musimy jeszcze sprawdzić jak nam dzisiaj poszło.
     Kiwnęłam głową, wzięłam swoją torbę. Jeszcze raz zerknęłam, czy naszyjnika nie ma nigdzie w szatni i wyszliśmy.

     W hotelu w "sali kinowej" mieliśmy obejrzeć to, co udało nam się dzisiaj nakręcić. Po wspólnym obiedzie wszyscy zajęli wyznaczone miejsca. Siedziałam między Carolline a Dominici'em.
-Jestem ciekawa, jak wam poszły te pocałunki - szepnęła mi do ucha koleżanka.
     Uderzyłam ją lekko w kolano.
-No co? - zapytała. - Muszę wiedzieć, czy całowaliście się realistycznie i z uczuciem, czy nie...
-Callie! - krzyknęłam z oburzeniem i lekkim rozbawieniem zarazem.
-Cicho, zaczyna się.
     Przez chwilę słyszeliśmy jakieś szumy, a potem ujrzeliśmy filmik (*ten sam, co w linku na górze*). Hej, naprawdę nieźle nam to wyszło! Wyszliśmy bardzo realistycznie, a chyba właśnie to jest ważne, prawda?
 
      Obejrzeliśmy również powtórkę Our Last Summer, a później wyszliśmy z sali kinowej. Postanowiłyśmy z Callie przejść się na lody. Po drodze dziewczyna zagadała:
-Nie wydaje ci się, że aż za dobrze wam wyszły te pocałunki?
-Cooo? Dlaczego? - zaśmiałam się.
-Amy, aż drżałaś na jego widok...
-Przecież jestem aktorką... Gram jego narzeczoną! - nie rozumiałam, co dziwnego widziała w tej scenie Carolline.
-No niby tak... Ale mimo wszystko - patrzyliście na siebie bardzo prawdziwie - dziewczyna trzymała się swojego zdania.
-Nie wiem jak on, ale ja tylko grałam - stwierdziłam i zaśmiałam się.
-I to jest dobre stwierdzenie! Moim zdaniem, on się w tobie kocha.
-Chyba żartujesz.
-Naprawdę! No poukładaj sobie kilka faktów: on... - zaczęła.
-Oj, Callie, daj spokój! - przerwałam jej trochę zdenerwowana tą rozmową.
-Coś spięta dzisiaj jesteś, Amy - zauważyła. - O co chodzi?
-Wcale nie jestem spięta - mruknęłam pod nosem.
-Przecież widzę.
       Obrzuciłam Carolline znudzonym spojrzeniem, lecz stwierdziłam, że lepiej będzie, jeśli się jej wygadam.
-Po prostu - westchnęłam. - Zgubiłam naszyjnik...
-Ohh - jęknęła. - I nigdzie nie możesz go znaleźć?
-Właśnie nie... Ale myślałam o oddaniu ogłoszenia. Z nagrodą, rozumiesz.
-Dobry pomysł - uśmiechnęła się. - Na pewno się znajdzie.
-Oby...



~Brad



      Trasa trwała i trwała, a mnie wciąż nurtowało pytanie: kiedy znów spotkam się z Amy? Po naszym spotkaniu na Skopelos media wciąż trąbiły o naszym związku. Na Twitterze, czy innych forach spotykaliśmy się z przenajróżniejszymi opiniami naszych fanek na ten temat. Pod lupę trafiła również relacja Tristana i Carolline. Skąd dziennikarze wiedzą to wszystko, pytam się?!

      I nadeszły wakacje, a my nadal nie widzieliśmy Amandy. Cały czas utrzymywaliśmy kontakt poprzez internet, lecz to oczywiście nie to samo. Martwiłem się, aby nasze uczucia nie zmieniły się, a nie mogłem tego sprawdzić. Trasa się skończyła, a zamiast niej zaproponowali nam support Taylor Swift. Przyjęliśmy go i tym razem wybieraliśmy się do Stanów. Jeszcze dalej od Amy.
      Tristan tęsknił za Carolline. Sam przyznał się do tego przed wszystkimi. Callie też za nim tęskniła. Bardzo chcieli spotkać się choć raz jeszcze, lecz praca i zainteresowania nie pomagały im w tym. Connor pogodził się z Trisem i zdradził nam, że nadal kocha się w Vanessie. Ale też nie mógł nic z tym zrobić. Van odłączyła się od nas, aby również wystąpić w Mamma Mii! Potrzebowali jeszcze jednej aktorki do roli przyjaciółki Amy. Okazało się, że Vanessa nabyła sporo umiejętności aktorskich poprzez przebywanie z Amandą. Reszta ekipy stwierdziła, że Van może spróbować i tak właśnie dziewczyna odłączyła się od nas.
      Trasa niszczy relacje. Do takiego wniosku doszliśmy z Conem i Trisem. Jedynie James nie miał problemu z dziewczynami. Próbował umawiać się z jakimiś nowo poznanymi piosenkarkami, czy aktorkami, lecz nic z tego nie wychodziło. Średnio się tym przejmował. Zamiast związkami, zajmował się głównie muzyką i siłownią. A także pocieszaniem  nas.
       Zgadnijcie, kogo spotkaliśmy na wakacjach w Miami. Uwaga...! Chrissy Costanzę! Tak, tak, nie okłamuję was. Tym razem na szczęście dziewczyna opanowała się i nie chciała całować żadnego z nas. Prawdę mówiąc, byliśmy nią średnio zainteresowani. Ja miałem w głowie tylko Amy, Tristan Callie, a Con Vanessę. Jedynie James próbował do niej zarywać, ale oboje szybko stwierdzili, że to nie był dobry pomysł.
     
     Martwił mnie również fakt, że Amy rzadko kiedy była dostępna na Skype'ie, czy Facebooku. Na sms'y odpisywała po paru godzinach tłumacząc, że miała dużo pracy i brakowało jej czasu na rozmowy. Niepokoiłem się tym, ponieważ kontaktowaliśmy się ze sobą coraz mniej. A ciężko mi było to znieść. Nie widzieliśmy się od roku i bałem się, że nasze uczucia opadną, a zdamy sobie z tego sprawę dopiero przy spotkaniu. Nie mogłem znieść tej myśli.



~Amy



     Mieliśmy naprawdę dużo pracy. Zbliżała się premiera Mamma Mii!, więc kończyliśmy wszystkie szczegóły itd. Pracowaliśmy również nad pełnym soundtrackiem do filmu. Brakowało mi czasu na chociażby krótkie rozmowy z Bradem. Minęło jakieś pół roku od naszego ostatniego spotkania i czułam jak te przysłowiowe liny się rozciągają. Właściwie, były już na granicy wytrzymałości.
     Co gorsza, mój naszyjnik z literką "A" nie znalazł się. Osobiście byłam bardzo sentymentalna i przywiązałam się bardzo do niego. Miałam też złe przeczucia, co do jego utraty. Odnosiłam wrażenie, że zwiastował on same złe wydarzenia w naszych relacjach, a coraz to mniejszy kontakt z Bradem tylko pogłębiał moje przypuszczenia.
      Pewnej soboty Dominic zaprosił mnie do lodziarni. W końcu należał nam się dzień odpoczynku. Stwierdziłam, że mogę z nim pójść, w końcu się przyjaźnimy. Nie spodziewałam się tego, co usłyszałam później.
      Usiedliśmy na przeciwko siebie przy stoliku. Zamówiliśmy po deserze lodowym i koktajlu. Przez jakiś czas rozmawialiśmy o tym, co dzieje się na świecie, o nowych filmach, gwiazdach... Przeszliśmy na naszą obsadę i zastanawialiśmy się, jaki sukces odniesie nasz film. Nareszcie kelner przyniósł nasze zamówienie. Przerwaliśmy rozmowę i zatopiliśmy się w deserach.
      Dominic chwilę bawił się łyżką w pucharku, unikał mojego spojrzenia. Po chwili odezwał się:
-Słuchaj, Amy... Musimy pogadać.
-Okey - popatrzyłam na niego wyczekująco.
     Chłopak odchrząknął.
-Trzymałem to w sobie długo - tu wziął głęboki oddech. - Ale myślę, że dobrze, żebyś wiedziała... Bo ty... ja... ja jestem w tobie zakochany.
     ŻE CO?! Oh, tego się nie spodziewałam. Byłam strasznie zszokowana wyznaniem chłopaka. I co miałam wtedy zrobić? Byłam z Bradem i nie zamierzałam tego zmieniać. A przynajmniej tego się trzymałam.
-Wow... Dominic, ja... nie wiem, co powiedzieć - wyznałam zgodnie z prawdą.
     Nastąpiła krępująca cisza. Mam na myśli to, że my byliśmy cicho. W całej sali był hałas jak na rynku w sobotę!
-Taa... To ja tylko chciałem, żebyś wiedziała - Dominic uśmiechnął się nieśmiało i wstał od stolika zostawiając mnie samą.

      Siedziałam jeszcze chwilę kończąc swój deser. Poczułam wibrację mojego telefonu ukrytego w torebce. Dostałam wiadomość od Callie o treści "Miła randka, co? Ale cię zaskoczył!". Po przeczytaniu jej otworzyłam oczy szeroko. Gdzie ona jest, skoro wie o wszystkim, o czym rozmawialiśmy?
      Ktoś dotknął lekko czubka mojej głowy. Automatycznie uniosłam ją do góry, aby sprawdzić, co się stało.
-Aha. To tutaj jesteś - stwierdziłam na widok mojej koleżanki.
      Callie szybko się do mnie dosiadła.
-Hmm... Co ten Domi się tak długo zbierał? - zapytała.
-Czekaj, czekaj... To ty wiedziałaś wcześniej?! - zdziwiłam sie znowu.
-Przecież nie raz ci mówiłam, że on na stówę się w tobie kocha, to nie słuchałaś...
-Mamciu... - westchnęłam. - Co mam mu powiedzieć?
-Nie wiem. Co chcesz. Chociaż ja bym nie marnowała takiej okazji - puściła mi oko.
-Chyba żartujesz! Jestem z Bradem, hallo!
-A kiedy z nim ostatnio rozmawiałaś? - powiedziała z nutą satysfakcji w głosie.
-Ee... W tamtym miesiącu - odparłam cicho. - Ale smsowaliśmy ze sobą w zeszłym tygodniu! - broniłam siebie. Nas.
-Amy, nie widzisz, że twój związek na odległość nie był zbyt dobrym pomysłem - Callie mówiła, jakby to wszystko było od dawna oczywiste.
-Wiesz co? Muszę sobie to wszystko przemyśleć... Teraz sama nie wiem, co mam robić...



Tak, to moja ręka. Tak, to tylko długopis :D
Udało się! Napisałam ten rozdział!
Szczerze się przyznam, że miewałam pewne "zacinki" podczas pisania tego rozdziału. Przez co czuję się trochę zła i boję się, że nie wszystko wyszło tak, jak chciałam :c

Kilka ważnych spraw do was: ostatnio zauważyłam, że jest coraz mniej wyświetleń. Z 100+ dziennie spadły one do ok 50, a to i tak dużo, bo bywa, że dziennie jest ze 20... Martwi mnie to. Czy to znaczy, że już wam się znudziło? (Pomijam osoby, z którymi się kontaktuję i wiem, że czytają c; )

Druga sprawa, to: chciałabym, abyście wyrazili swoje opinie, co do regularności dodawania rozdziałów. Jak na razie tak wypada, że dodaje je w czwartki (choć planowałam soboty, ale cii :p) i staram się, aby były choć trochę dłuższe. A może wy wolicie, abym dodawała częściej, ale krótkie?
Co do tej drugiej opcji, to mogłabym ją wcielić w życie, jeślibyście chcieli, ale dopiero po świętach. To dlatego, że mam kilka zaplanowanych terminów, jeśli chodzi o rozdziały i nie mogłabym ich zmienić c;

Mam nadzieję, że rozpiszecie się w komentarzach ;D
Pamiętajcie też o FB i Asku, jeśli chcecie się ze mną dokładniej skontaktować c; Niektóre zaproszenia na Facebooku akceptuję c:

Pozdrawiam,
Marysia

15 komentarzy* = Rozdział 6#

*waszych komentarzy, czyli moje się nie liczą c:

7 komentarzy:

  1. Jasne, że się nie znudziło! Wydaje mi się, że może to być spowodowane końcem semestru. Ogólnie ja sama, mam teraz straszny zapierdziel w szkole i ledwie nadążam. ;D Prawdopodobnie jeszcze chwila i wszystko wróci do normy! Co do długości rozdziałów, jak dla mnie tak jak jest teraz, jest idealnie. (masło maślane whateva xd) A regularność w sumie.. nie wiem ;D Powinnaś wstawiać rozdziały tak jak jest Ci wygodniej, no i żebyś oczywiście nadążała z pisaniem, bo wiemy jakie to czasem potrafi być męczące. ;)) Rozpisałam się, a tak na prawdę nie powiedziałam jeszcze niczego odnośnie samego rozdziału, który w gruncie rzeczy jest świetny! ;3 Strasznie podoba mi się ten cały pomysł i wg. Sama jestem zakochana w tym filmie. I to wiesz.. tak maksymalnie. :D Kurcze, związki na odległość potrafią być bardzo uciążliwe, mimo to mam nadzieję, że Amy powstrzyma się przed urokami Dominica i dotrzyma wierności Bradley'owi. Nie wiem czemu mam przeczucie, że to Dominic ma coś wspólnego ze zniknięciem naszyjnika. Mam rację? Już nie wypytuję, bo nie chcę spoilerów! ;3 Pozdrawiam i życzę weny kochana! :3 *Inga (youronara)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak jak czytelniczka przede mną uważam, że to Dominic zwinął naszyjnik.. Rozdział cudowny, ale to ci napisalam na fb xd Mam nadzięję, że Am nie skończy tego związku z powodu jakiegoś aktorzyny, który się w niej zakochał! Biggie B był pierwszy więc Cooper ma problem ;p nie podoba mi się reakcja Callie.. Co ona sobie myśli?! Zapomniała już o swojej "wielkiej miłości" do Trisa? ;x Odpowiadając na twoje pytanie co do długości rozdziałów.. Moją opinię znasz (długie rozdziały mnie ujmują bardziej niż krótkie) ale sama zdecyduj jak ci lepiej i jak ty wolisz. To w końcu twoje opowiadanie ;) Pozdrawiam i odezwe się na fb :3 aaa i mi się przypomniało.. Moglabyś mi skomentować moje opowiadanie i doradzić co zmienić? :* Kocham i weny życzę <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział ekstra. Zresztą jak zwykle. Szczerze powiedziawszy liczyłam na dłuższy rozdział, ale i tak supeer. Uważam, żę to Dominic zwinął naszyjnik Amandzie. Takie jest moje przeczucie. Może się mylę. Mam nadzieję, że związek Brada(<3) z Amy nie rozpadnie się. To by było tragiczne dla mnie. Weny życzę i kocham <3
    Zosix

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej :) MEGA, MOCNO, Z CAŁEGO SERCA PRZEPRASZAM :/ Tak dawno nie skomentowałam żadnego Twojego rozdziału i czuję się z tym źle. Naturalnie przeczytałam je, ale naprawdę albo zapominałam albo nie miałam czasu zostawić po sobie komentarza :p

    Coś mi się nie podoba ta sprawa z wisiorkiem. Jak i Dominic. Wydaje mi się, że te dwie sprawy są ze sobą powiązane. Po co miałby zabierać jej ten naszyjnik? Nie dociera do niego, że Amy jest zajęta?

    Callie ma trochę racji. Są od siebie daleko z Bradem i mało co rozmawiają, ale to nie powód, aby namawiała ją na zerwanie związku. Amy nie powinna w ogóle zastanawiać się nad opuszczeniem Bradleya dla tego śmiesznego Dominica.

    Niech już Simpson wraca :/ Słusznie, że się martwi. Oby do jego kolejnego powrotu Amy nie narobiła jakichś głupot.

    Pozdrawiam i zapraszam do siebie :* xx
    love-ya-ff.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Genialny! Zreszta jak kazdy masz takie pomysly ! Czekam na nastepny !
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział niesamowity. Z niecierpliwością czekam na nastepny! LOVEEE! <3 Super "tatuaż" :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak dla mnie świetny.

    OdpowiedzUsuń