sobota, 25 października 2014

Rozdział 19#: "Bałem się odpowiedzi"

//Przeczytaj Rozdział 18# aby wiedzieć, co się stało w poprzedniej części opowiadania :)







Nowy rozdział dodam pod warunkiem, że od dziś dojdzie conajmniej 10 nowych komentarzy.




Amanda



-Nie znam bardziej pasującej do siebie, oprócz nas i ich, pary. Uwierz, na pewno będzie dobrze - odpowiedział.
-Oj, to słodkie - odparłam i dałam Bradowi buziaka w policzek.
       Skierowaliśmy się w stronę portu, miałam odwiedzić chłopaka. Jednak po drodze naszą uwagę zwróciła głośna muzyka z innej małej wyspy - klubu Island.
-Amy, może wstąpimy do nich na chwilę? - zaproponował Brad.
-Sama nie wiem... - nie byłam zbyt przekonana.
-Oh, no chodź! Pół szkoły tam będzie - chłopak  próbował mnie przekonać.
-Tak, to pół z Ashley na czele - odpowiedziałam z ironią.
-Nawet jeśli, to nie zaszkodzi nam się trochę zabawić. Mamy wakacje, a ty przecież lubisz imprezy.
-Niech ci będzie... Ale tylko na chwilę, jak coś to wyjdziemy - ostrzegłam.
      Kiedy przeszliśmy już przez most prowadzący z jednego lądu na ten mniejszy, z klubem, rozpoznaliśmy wiele twarzy. Spotkaliśmy nawet Jamesa, który prawdopodobnie przywlókł się tu za Ashley. Tak, jego obsesja na jej punkcie nadal nie zmalała.
-Hej, co wy tu robicie? - James próbowała przekrzyczeć ludzi śpiewających piosenkę Timber, Pitbulla i Keshy.
-Tak przyszliśmy! - odkrzyknął tylko Brad.
       Rozejrzałam się jeszcze trochę. Stwierdziłam, że Ashley, która zauważyła, że przyszłam, patrzy prosto na mnie. Stała po drugiej stronie plaży, lecz ruszyła w naszą stronę.
       Tutaj przydałoby się parę słów wyjaśnienia: Island, czyli klub obejmujący całą wysepkę unoszącą się na wodzie tuż obok Zakintos, dzielił się na dwie części: część wewnątrz wyspy, czyli stoliki, barek itp. - obiekty pod dachem oraz na plażę, czyli miejsce do tańca. My znajdowaliśmy się właśnie na plaży i tam przyłapała nas Ashley. Niestety.
-Ashley tu idzie - powiedziałam do ucha Bradley'a.
       Ten wybałuszył oczy na znak zdziwienia, lecz na nasze nieszczęście nie mogliśmy już nigdzie się schować. Dziewczyna była już przy nas i powiedziała:
-Kogo ja tu widzę? To ty, Brad, chodzisz jeszcze na takie imprezy? Myślałam, że zniżyłeś się już do poziomu... jej - i obdarzyła mnie spojrzeniem godnym conajwyżej robaka.
-Oh, doprawdy, Ashley? Ja jakoś nie patrzę na to, na jakim jestem poziomie - złapał mnie za rękę.
       W tamtym momencie włączyli jakąś skoczną piosenkę, której tytułu nie znałam, a Brad pociągnął mnie wśród tańczące pary. Spędziliśmy dobre parę minut na tańczeniu, a później skierowaliśmy się w stronę stolików. Zamówiliśmy sobie zimne napoje i postanowiliśmy odpocząć. Oczywiście Ashley nie pozwoliła nam na to. Kiedy już siedzieliśmy i delektowaliśmy się świeżymi sokami usłyszeliśmy jej głos dochodzący z głośników:
-Teraz zaśpiewam piosenkę skierowaną do Bradley'a Simpson'a. Dziewczyny? Zaczynamy.
Piosenkę wykonuje Avril Lavigne, lecz w tym wypadku przejmiemy, że śpiewa ją Ashley ;)

      Nagle podbiegło do nas kilka dziewczyn i wspólnymi siłami odsunęły one krzesło Brada. Śpiewając "Hey, hey, you, you" Ashley bez skrupułów zbliżała się do chłopaka. Ja zostałam bezczelnie wypchnięta przez jej niby-przyjaciółki poza budynek klubu i mogłam tylko domyślać się, co dziewczyny robią z moim chłopakiem.



Bradley



      Kilka dziewczyn podbiegło do mojego i Amy stolika i zepchnęło mnie z krzesła. Wbrew mojej woli zostałem popchnięty w stronę Ashley, która śpiewała jakąś piosenkę o tym, że nie lubi mojej dziewczyny i, że powinienem mieć nową. Czego znowu ode mnie chciała?! Tańczyła wokół mnie, wykonywała dziwne ruchy, a ja nie mogłem temu zaprzestać, ponieważ otaczał mnie mur jej niby-przyjaciółek. Co gorsza, Amy gdzieś zniknęła. 
       Nim się zorientowałem, zostałem znów popchnięty na krzesło. Ashley usiadła na moich kolanach, swoim wydłużonym poprzez tipsy palcem wskazywała na moją klatkę piersiową. Co chwilę zbliżała swoją twarz niebezpiecznie blisko mojej, lecz w końcu udało mi się uciec.  Długo się nie namyślając, zrzuciłem z siebie koszulę i spodnie i wskoczyłem do wody. Przepłynąłem na drugi koniec wyspy, a w między czasie rozglądałem się w poszukiwaniu Amy. Ujrzałem ją siedzącą na mostku. 
      Szybko pobiegłem w jej stronę, zapominając o tym, że mam na sobie tylko kąpielówki.
-Amy! - krzyknąłem z daleka, a dziewczyna obejrzała się - Boże, tutaj jesteś.
-Tak... - odparła cicho.
-Nie wiem, co się stało... Kiedy zniknęłaś? - zapytałem.
-Zaraz na początku tej piosenki - odpowiedziała sucho.
-Hej, co jest? - spytałem łagodnie.
      Amanda odwróciła lekko swoją twarz i popatrzyła na mnie tymi pięknymi oczami.
-Brad... Nie podoba mi się to, jak Ashley się tobą bawi - wyznała.
-Bawi? Śpiewała sobie jakąś durną piosenkę, jak tylko mi się to udało, uciekłem - broniłem się.
-Widzę, że aż skoczyłeś z rozpaczy do wody - odparła Amy z ironią.
-O co ci chodzi?
      Dziewczyna nic nie odpowiedziała, tylko przeniosła swój wzrok gdzieś na wodę. Po chwili dotarło do mnie, o co jej chodzi.
-Ty chyba nie myślisz, że my...
-A może i myślę? Widziałam, co robiła z tobą na początku!
-Amuś, proszę cię. Przecież nie mógłbym... - odpowiedziałem i objąłem ją ramieniem.
      Ta jednak uwolniła się z mojego objęcia i wstała.
-Oh, Brad... Daj mi już pójść do domu. Muszę sobie to wszystko dobrze przemyśleć - powiedziała Amy.
-Nie wiem, co ty chcesz przemyślać... Pozwól mi chociaż wrócić po ubranie.
-Pff... A co, ubranie też ci zabrali? - zapytała ze śmiechem.
-Nieee, rzuciłem gdzieś, jak uciekałem do wody...
-Cześć, Brad - spontanicznie pożegnała się ze mną Amanda, a ja poszedłem w drugą stronę w poszukiwaniu ubrań.
     
       O co jej chodziło? Naprawdę myślała, że mógłbym... zdradzić ją? Nieee, to niemożliwe! Miałem nadzieję, że sama też dojdzie do takiego wniosku.
      Znalazłem swoje ubranie, założyłem je i szybko uciekłem z Island.



Amanda



 -Cześć, Brad - pożegnałam się.
      Nie miałam ochoty na dalsze tłumaczenie się i kłótnię. Ufałam Bradowi, to prawda, ale to co Ashley z nim robiła, przerastało mnie. A co najgorsze - zostałam wypchnięta poza klub i nawet nie widziałam, co się w nim działo.
      Wróciłam do domu. Było już dość późno, stwierdziłam, że pójdę spać.


***     

      Następnego dnia wstałam wyspana i naszykowana poszłam odwiedzić Vanessę. Musiałam się dowiedzieć, jak poszło jej z Connorem. Doszłam szybko do jej domu i zadzwoniłam do drzwi. Czekałam parę minut, kiedy przyjaciółka otworzyła mi. Ubrana była w piżamę, jej włosy był potargane - definitywnie, obudziłam ją.
-Heej - powiedziała ziewając.
-Oh, cześć. Przepraszam, że cię obudziłam.
-Nie ma sprawy... Wchodź - zaprosiła mnie do środka.
       Mruknęła, żebym zrobiła sobie coś do picia, a sama poszła się ogarnąć. W tym czasie próbowałam dopasować do siebie fakty. Jeżeli Van jest niewyspana, oznacza to, że prawdopodobnie spędziła dużo czasu z Connorem wczoraj. A jeżeli spędziła z nim dużo czasu, to prawdopodobnie do siebie wrócili! O tak, nasz plan na pewno wypalił.
-Pozwolisz, że zrobię sobie śniadanię - powiedziała Vanessa, a ja przytaknęłam.
-No dobra, ale opowiadaj - poprosiłam.
-Co mam opowiadać?- Van nadal była zaspana.
-Jak z Connorem...?
-Jak to, jak? - odparła, jakby to było oczywiste - Zerwaliśmy.
-Jak to: zerwaliście? - spytałam zaskoczona - Mieliście do siebie wrócić!
-Amy, mówiłam ci, że nie chcę tego. Mógł myśleć, co robi. A szczerze mówiąc, to nawet o to nie prosił.
-Chyba żartujesz - powiedziałam załamana.
-To znaczy... Próbował to jakoś przekazać, ale nie mówił nic konkretnego. Stwierdziłam, że mu nie zależy.
-O mamciu, muszę z nim pogadać. Sorrki, Van uciekam! - rzuciłam i wybiegłam z domu przyjaciółki.
       
       Tym razem odwiedziłam kuzyna. Kiedy zapukałam do drzwi, otworzyła mi moja ciocia.
-Cześć ciociu, jest Con? - zapytałam w wejściu.
-Jest, jest... Siedzi na strychu, wiesz na tym oknie co zawsze. Musisz chyba z nim pogadać - wyznała.
-Chyba tak... - odparłam i skierowałam się na strych.
      Kiedy delikatnie otworzyłam drzwi, ujrzałam Connora siedzącego na parapecie i bezczynnie wyglądającego przez okno. Był załamany, to widać.
-Czeeeść, Con - powiedziałam cicho.
      Ten odwrócił się w moją stronę i mruknął coś w stylu "hej". Usiadłam naprzeciwko niego.
-Rozmawiałam z Vanessą... - powiedziałam.
      Chłopak odrzucił głowę do tyłu, tak że uderzył się w ścianę, o którą się opierał.
-Dlaczego...? - zapytałam.
-Oh, Amy... Nie zrozumiesz tego - tobie i Bradowi tak dobrze się układa!
-Ale czemu nie poprosiłeś jej, żeby do ciebie wróciła?! - spytałam trochę zdenerwowana. Nie lubiłam jak ktoś porównywał swój związek do mojego.
-Amy... - odparł cicho - Kocham ją tak bardzo, że bałem się zapytać. Bałem się odpowiedzi.




Witajcie w prawdopodobnie przedostatnim rozdziale pierwszej części Thanksa! :)
Postanowiłam, że postaram się skończyć tą I Część na równych 20 rozdziałach.  Zostało mi parę sytuacji, kilka wyjaśnień i będziemy mogli przejść do części drugiej c: Więcej szczegółów znajdziecie w kolejnym rozdziale, ewentualnie możecie pytać na asku c;



Nowy rozdział dodam pod warunkiem, że od dziś dojdzie conajmniej 10 nowych komentarzy.

Pozdrawiam,
Marysia ♥

12 komentarzy:

  1. Super rozdział tylko szkoda że taki krótki :) :D oby tych 10 komentarzy przybyło jak najszybciej,czekam na nexta ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Super. Faktycznie trochę krótki :(
    Oni muszą być razem!!!*

    OdpowiedzUsuń
  3. Faktycznie dość krótki, ale mi się podoba. c; Szkoda że już się kończy ;c Oni muszą ze sobą być Con jest taki delikatny i wg. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Trochę krótki :( Ale Con musi wrócić do Van, a Brad powinien pogodzić się z Amy :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Con musi wrócić do Van! Super rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Ekstra rozdział czekam na nexta,

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudowny rozdział, jestem strasznie ciekawa co wydarzy się dalej ��

    OdpowiedzUsuń
  8. Biedny Brad ;c nie dość że mu za dupą Ashley biega i go męczy to jeszcze się pokłócił z Amy :/ szkoda mi go ;c ciekawe czemu Connor z Van zerwali :O Ashley suka :/ biedny James ;c on się chyba serio zakochał a ta zdzira go tak wykorzystuje :/ lool xD kocham i czekam na next ♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  9. Jezu, muszą być razem!!!

    OdpowiedzUsuń
  10. oby bylo jak najwiecej serii i ta sie musi dobrze skonczyc, blagam!
    K.C xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gratuluję! Napisałaś setny komentarz! To nie żart! :D
      Dziękuję :3

      Usuń
  11. Jezu!! Kobieto dawaj następny bo mną trzęsie z ekscytacji jak czytam te kilka rozdziałów od nowa i od nowa bo wciąż nie mogę sobie wyobrazić co wymyślisz dalej.. <3

    OdpowiedzUsuń