czwartek, 25 września 2014

Rozdział 10#: "She needs a wild heart"

//Przeczytaj Rozdział 9#, aby wiedzieć, co się stało w poprzedniej części opowiadania :)



Bradley



      -W snach można robić wszystko, prawda? - zapytałem Amy pochylając się tuż nad nią.
Później wszystko wydarzyło się strasznie szybko. Dziewczyna podciągnęła się na mojej bluzce i musnęła moje usta. Nie chciałem tracić okazji - pogłębiłem pocałunek. Unosiłem Amandę na jednej ręce, drugą podpierałem się. Przegub dziewczyny z bransoletkami, m.in. z błękitną wstążką mignął mi przed oczami, gdy ta wplotła dłoń w moje włosy. Nie zwróciłem uwagi na spadający coraz mocniej śnieg. Myślałem, że ta chwila nie ma końca kiedy nagle ktoś ją przerwał.
      Tristan. Wyszedł z budynku i powiedział coś o sprzątaniu i obcałowywaniu po kątach. Amy szybko wyswobodziła się z mojego objęcia i zastanawiała się co powiedzieć. Nagle zachichotała. Zawsze śmiała się w takich niestosownych momentach, lecz i tym razem nie dziwiłem jej się. Sam również zacząłem się śmiać i po chwili śmialiśmy się do rozpuku. Tris odszedł z powrotem na salę. Znów zostaliśmy sami. Popatrzyłem na powoli uspokajającą się dziewczynę. Podszedłem bliżej i lekko popchnąłem ją. Uśmiechnęła się i spytała:
-Czy to jest normalne? - ja wzruszyłem ramionami. Nawet jeśli nie, to co z tego?
      Schyliłem się po paczkę z różą i biletami, którą Amy zostawiła na ziemi. Zorientowałem się, że śnieg pada coraz mocniej.
-Popatrz, nawet chmury dały ci prezent. Śnieg - uśmiechnąłem się patrząc w niebo.
-Wiesz, że chyba najlepszy prezent już dostałam - odparła i uścisnęła moją dłoń.

      Nadal trzymając się za ręce weszliśmy na salę. Tam przyjaciele popatrzyli na nas unosząc brwi do góry. Automatycznie puściliśmy się. Spojrzałem pytającym wzrokiem na Tristana. Powiedział im? Jak już, chciałem sam powiadomić ich o tym co się stało. Miałem nadzieję, że na razie niczego nie wiedzą.
      Amy podeszła do Vanessy i szepnęła jej coś na ucho. Przyjaciółka zrobiła wielkie oczy, lecz Amanda zasłoniła usta palcem, na znak, że ma być cicho. Blondynka klasnęła w ręce i powiedziała:
-To co? Bierzemy się za sprzątanie!

       Każdy w ciszy zaczął zbierać różne talerze itp. Kiedy spotykały się spojrzenia moje i Amy uśmiechaliśmy się delikatnie. Dziś wydarzyło się tyle rzeczy... Niestety nadal nie wiedziałem, czy Amanda zostanie moją dziewczyną czy nie. Nasz pocałunek był bardzo spontaniczny. Podejrzewałem, że nie dotarło do niej jeszcze do końca, co się stało. Moje wrażenia były podobne.



      Rozpoczęły się ferie świąteczne. Mieliśmy dużo wolnego, nauczyciele nie zadali nam żadnych prac domowych. Ludzie przygotowywali się do Gwiazdki. W sklepach pojawiły się ozdoby choinkowe, prezenty, wiele zabawek dla dzieci itp. Natomiast my z Jamesem i Trisem mieliśmy inne powody do radości. Pan Elegancki, jako nasz manager obiecał nam, że załatwi zespołowi więcej koncertów. Problem był jeden - potrzebowaliśmy basisty. Na szczęście, mieliśmy już kogoś na oku...
      W jeden z dni wolnych wybraliśmy się na ulicę Słoneczną. Miejsce zamieszkania Amy i Connora. W czapkach Świętego Mikołaja i ubrani w świąteczne sweterki, zapukaliśmy do drzwi przyjaciela. Otworzyła nam jego mama.
-Dzień dobry chłopcy! - uśmiechnęła się - Wy na pewno do Connora, więc was nie zatrzymuję.
      Przytaknęliśmy i skierowaliśmy się do pokoju chłopaka. Przywitaliśmy się, rozsiedliśmy na kanapie i normalnie zaczęliśmy rozmowę. Zagadaliśmy o przygotowanie do świąt itp.
-Dobra, my tu gadu-gadu, a przyszliśmy w konkretnej sprawie - powiedział James.
      Connor spojrzał na nas pytająco.
-Brad, jako wokalista, czyń honory - dodał Tris.
      Wstałem.
-Connorze Ball'u - zacząłem uroczyście - Mamy zaszczyt dołączyć cię do zespołu The Vamps, jako basistę! - szybko wykrzyknąłem i dodałem - Jeśli oczywiście zechcesz.
-Żartujesz?! Pewnie, że chcę! - odparł Con i wszyscy rzuciliśmy się na siebie.
-Nie mogę w to uwierzyć... - dodał jeszcze wzruszony.



Amanda



      Zaprosiłam Vanessę do siebie, do domu, tak, żeby pogadać. Miała wyjechać niedługo do rodziny, do Grecji, na święta. Musiałyśmy wyjaśnić sobie sprawę ze mną i Bradem, ponieważ nie wtajemniczyłam przyjaciółki w nią dokładnie. Zrobiłyśmy sobie tosty i kakao i poszłyśmy do mojego pokoju.
-Van... Powiedz mi, co ja zrobiłam? - powiedziałam rzucając się twarzą do poduszki na łóżku.
-Najpierw to ty musisz mi wyjaśnić, o co chodzi... - stwierdziła Vanessa.
      Podniosłam się i usiadłam po turecku.
-Jak wyszłam po urodzinach na dwór... Brad też przyszedł i dał mi ten prezent, co ci opowiadałam... A później jakoś tak dziwnie wyszło i... i... - próbowałam powiedzieć, lecz głos nie chciał wydobyć się z mojego gardła.
-I? - zapytała przyjaciółka.
-I go pocałowałam - powiedziałam ledwie słyszalnym głosem.
-Czekaj... Dobrze usłyszałam? Ty go.. czy on ciebie?
-Ja... - odparłam i przełknęłam ślinę, po czym znowu padłam na poduszki.
-Nie rozumiem... Przecież sama mówiłaś, że nie chcesz... - zaczęła Vanessa, lecz przerwałam jej.
-Wiem! - krzyknęłam i rzuciłam gdzieś jedną z poduszek.
-Co ja robię? - zapytałam jeszcze i rozpłakałam się.
-No już... - powiedziała przyjaciółka po czym przytuliła mnie - Przecież nie ma w tym nic złego, prawda?
-Sama nie wiem... Chciałabym z nim być, ale boję się... - wyznałam.
-A wiesz, co ja ci powiem? Brad się zmienia. I wydaje mi się, że robi to specjalnie dla ciebie - pocieszała mnie - Obserwowałam go przez dłuższy czas. Nie zagadał do żadnej dziewczyny, a gdy któreś podchodziły do niego, załatwiał sprawę normalnie. Bez puszczania oka i uwodzicielskich min.
-Naprawdę tak sądzisz? - zapytałam i lekko pociągnęłam nosem.
-Naprawdę.
-Eh, ale on teraz będzie myślał, że ja już się zgodziłam... Jak mu powiedzieć, że musi poczekać jeszcze z miesiąc, żebym wiedziała, czy mogę z nim być?!
-Tym się nie przejmuj - zaproponowała Vanessa.
      Po chwili ciszy powiedziałam jeszcze do swojej przyjaciółki:
-Dziękuję. Nie mogłabym mieć lepszej przyjaciółki niż ciebie - i przytuliłam się do niej.
      Gadałyśmy jeszcze o świętach i innych rzeczach. W pewnym momencie Van zahaczyła o temat Billy'ego. Wyznała, że powiedział jej ostatnio, że jest we mnie zakochany. Przypomniało mi się wtedy o jego "tajemniczym" liściku jaki dostałam już jakiś czas temu. Zaczęłyśmy się śmiać, ale uspokoiłam nas. Biedny Billy. Był zdecydowanie za mały, a robił sobie nadzieję. I co tu takiemu powiedzieć? Vanessa obiecała z nim pogadać.




Bradley




      Postanowiliśmy skorzystać z okazji i, skoro byliśmy już u Connora w domu, wziąć się za pierwszą piosenkę. Na początku nam nie szło. Próbowałem zanucić jakąś melodię. Podchwycił ją Tristan i zaczął wystukiwać rytm rękoma o stół. Con złapał swoją gitarę, którą miał na ścianie i zagrał pierwszą melodię. Stwierdziliśmy, że jest niezła.  Potrzebowaliśmy jeszcze tekstu. Tutaj już był większy problem.
-Hmm... poczekajcie - powiedziałem do przyjaciół, a po chwili zanuciłem - "I was walking away..."
- "But she so beautiful it made me staaay!" - zażartował Tris i widać było, że chciał nawiązać do mnie i do Amy.
-Tris, dobre - pochwalił go James.
      Mieliśmy już pierwsze dwie linijki.Na razie opuściliśmy zwrotkę i spróbowaliśmy z refrenem.
-Może coś w rodzaju "Tonight will dance..." - zaproponował Con.
-"I'll be yours and you'll be mine" - załapałem i dodałem własną linijkę.
-"We wont look back" - powiedział James i dalej nie mógł pociągnąć tekstu. Po chwili wpadłem na pomysł i znów dodałem:
-"Take my hand and will be shi-i-i-i-ne" - zaśpiewałem powtarzając "aj" w słowie "shine".
      Pogłówkowaliśmy jeszcze trochę nad refrenem. Zeszło nam się do wieczoru i nasi rodzice zaczęli dzwonić abyśmy wracali do domów. Piosenkę na szczęście mieliśmy już prawie skończoną. Byłem strasznie podekscytowany.


      Już w domu, zastanowiłem się trochę nad piosenką. Jej refren brzmiał "She needs a wild heart... I got a wild heart" ("Ona potrzebuje dzikiego serca... Ja mam dzikie serce"). Czy na prawdę myślałem wtedy o Amandzie, tak jak stwierdził Tristan? Może... Musiałem przyznać się przed sobą. Czy zależało mi na niej? Tak... Chociaż...? Tak! Musiałem jej to powiedzieć. Ale jeszcze nie teraz... Są święta, nie chciałem mącić tej atmosfery. Postanowiłem poczekać jeszcze trochę... Po świętach wyznam jej co do niej czuję! Oby mnie nie odrzuciła... Nie zniósł bym tego.






    Hello :3

Dziś rozdział króciutki, ale nie chciałam mącić wątków ;) Obiecuję natomiast, że następny będzie dłuższy!

Zapraszam was do linków podanych na pasku menu: Facebook, Ask
Liczę bardzo na wasze komentarze <3

Pozdrawiam,
Mary <3

PS Uwaga! Na Facebook'u ważna notka! ;)




2 komentarze:

  1. Świetne i to jeszcze w moje urodziny :D

    OdpowiedzUsuń
  2. <3 masz dużom wełne bo tak dużom piszesz <33334 pisz dalej ;************

    OdpowiedzUsuń