//Aby dowiedzieć się, co się stało w poprzedniej części opowiadania przeczytaj Rozdział 5#
Amanda
-Wiesz... Ja... Śpiewałem ją z myślę o... tobie - odpowiedział Brad i zarumienił się .
-Naprawdę? - zapytałam wzruszona - Oh, Brad, to słodkie - i przytuliłam się do niego. Mogłabym tulić się do niego codziennie. To było takie cudowne... Ekhm.
-Oj, daj spokój - szepnął mi chłopak do ucha.
Poszliśmy do mnie do domu, tam wszyscy (oprócz mojego taty) przywitali się z Bradem i pytali, jak poszedł występ itd. Opowiedzieliśmy o tym, że ja też musiałam wystąpić, a wtedy wszyscy byli w szkoku. Nie dziwiłam im się. Ja nadal w to nie wierzyłam. Potem zrobiło się późno, więc Brad poszedł do domu.
Bradley
W poniedziałek w szkole, James i Tris zaskoczyli naszą grupkę fantastycznym pomysłem:
-Co wy na to, żeby urządzić jakąś mini-imprezę? - powiedział Tris.
Na nasze nieszczęście obok nas stała Ashley. I oczywiście nie mogła nie usłyszeć tego co mówiliśmy:
-Impreza, mówicie? - podeszła do nas i przyczepiła się mojego ramienia - Jasne, że chętnie pójdę. O ile oczywiście Brad mnie zaprosi. - powiedziała, a ja odsunąłem się od niej. Miała tupet, kurde.
-Nie ładnie się tak wpraszać - powiedział, niby to pod nosem, Connor.
-Pff... Żebyście się nie zdziwili, że przyjdę - powiedziała dziewczyna i poszła sobie.
-Kurczaki, Brad, nie zazdroszczę ci - powiedział Tristan. Zauważyliśmy również, że James podczas trwania rozmowy posmutniał trochę. To jemu trzeba współczuć, nie mi. Że też dziewczyny potrafią zrobić coś takiego z człowiekiem!
-Ekhm... To u kogo się spotykamy? Kiedy? - wróciła do tematu Amy.
-Ja sugeruję James'a lub Tris'a, o ile nie mają nic przeciwko - powiedziała Vanessa - Macie największe z nas wszystkich podwórka.
-No to wbijamy do mnie! - odparł Tristan - Macie czas w piątek, w przyszłym tygodniu?
Wszyscy przytaknęli więc byliśmy umówieni.
Kiedy skończyła nam się lekcja WOS'u i wyszliśmy z Connorem z klasy zauważyliśmy na korytarzu bardzo dziwną scenę. Ashley rozmawiała z James'em. Sam na sam. Nie, niemożliwe. Ona go zawsze omija i zachowuje się jakby nie istniał. Musieliśmy się dowiedzieć o co chodzi. Podeszliśmy niezauważeni trochę bliżej i mogliśmy usłyszeć jak rozmawiają:
-Hmm... Wiesz, ja chętnie bym z tobą gdzieś poszła. Może na jakąś imprezę, nie planujesz niczego? - mówiła dziewczyna, a my nie rozumieliśmy, o co chodziło?
-No jasne... Możesz iść z nami... W przyszły piątek organizujemy - odpowiadał James jak zahipnotyzowany. Connor już chciał go powstrzymać, ale go przytrzymałem. Niech się James cieszy chociaż przez chwilę. Później coś wymyślimy.
-To widzimy się później - powiedziała Ashley i dała James'owi buziaka w policzek.
Gdy dziewczyna już poszła, podeszliśmy do naszego przyjaciela.
-Aleś się wpakował, stary - powiedziałem do niego. Ten nadal stał jak zamurowany. Biedaczek.
-Lecimy na biologię, powodzenia, James - dodał Con i poszliśmy w stronę pracowni.
Na przeciwko naszej sali lekcje miały dziewczyny - Amy i Vanessa. Podeszliśmy do nich i poinformowaliśmy o najnowszych wieściach.
-Ouuu... Biedny James - powiedziała Amanda.
Co ciekawe, Connor i Vanessa nic nie mówili. Patrzyli się tylko na siebie, więc dałem znak Amy, żebyśmy zostawili ich na chwilę samych. To znaczy, na ile było to możliwe w szkole.
-Myślisz, że coś z tego będzie? - szepnąłem do dziewczyny.
-Chyba tak... Od dawna podejrzewałam, że kiedyś coś między nimi zaiskrzy. Znamy się w trójkę prawie od urodzenia! - odpowiedziała Amy.
Zauważyłem, że ludzie dookoła dziwnie się na nas patrzą. Stwierdziłem, że nie będę dalej szeptać prosto do ucha Amy, bo jeszcze znajomi wymyślą jakieś plotki i to nie skończy się dobrze. Natomiast Amanda dodała jeszcze:
-Muszę pogadać dzisiaj z Van i wyciągnąć z niej coś na ten temat. Swoją drogą martwię się o Jamesa...
-Dlaczego? - spytałem.
-No rozumiesz... Znasz Ashley i nie chcę nic sugerować, ale mam wrażenie, że umówiła się z nim tylko po to, by być na imprezie i się do ciebie przyczepić.
Po chwili namysłu stwierdziłem, że dziewczyna ma rację. Niestety. Zauważyłem, że Amy patrzy się prosto w moje oczy, tak jakby chciała mi coś przekazać. Na szczęście w tym momencie zadzwonił dzwonek na lekcję, więc nie musieliśmy dalej zagłębiać się w ten temat.
Amanda
Zaprosiłam dziś do siebie Vanessę, tak jak to często robiłyśmy po szkole. Musiałam koniecznie pogadać z nią na temat Connora i jej uczuć do niego. Czekałam już dość długo aż się do siebie zbliżą i nie mogłam zmarnować takiej okazji! Jeśli sami tego nie rozwiną, będę musiała ich zeswatać. A w tym nie mam problemów.
Gdy znalazłyśmy się już u mnie w pokoju od razu przeszłam do rzeczy:
-No to co... Gadaj - ty i Connor. Kiedy zaczęliście? - zapytałam.
-Cooo? - odpowiedziała zmieszana Van, czego się spodziewałam - Nie rozumiem o czym mówisz...
-Oj, Van, przecież to widać - powiedziałam radośnie - Ale jak nie chcesz to nie musisz mówić - dodałam, ponieważ wiedziałam, że Vanessę łatwo urazić.
-Tak naprawdę to... Sama nie wiem - zaczęła nagle z ożywieniem - Jakoś od początku roku... Zmienił się przez te wakacje i... rozumiesz - zarumieniła się.
-Ale umówiliście się już? - zapytałam jeszcze.
-Nie...
-Skąd wiedziałam? Ten Connor nigdy nie umie zapytać o najnormalniejsze rzeczy. Wstydzi się strasznie, nie miej mu tego za złe - powiedziałam przyjaciółce.
-Oby... Bo wiesz, strasznie bym chciała, żeby się ze mną umówił - wyznała.
-Pogadam z nim, nie martw się - pocieszyłam ją.
-Swoją drogą... Nie sądzisz, że to podejrzane, że nagle Ashley zaczęła się interesować Jamesem? - zapytałam ją po jakimś czasie.
-No troszkę.
-Martwię się trochę o niego... Podejrzewam, że Ashley chodzi tylko o Brada, a James robi sobie nadzieję.
-Ale chyba mu tego nie powiemy... Załamałby się.
-No właśnie - przyznałam.
-Wiesz, co? Myślę, że dowiemy się tego w piątek, a teraz muszę już iść do domu - powiedziała Vanessa.
-Odprowadzę cie.
Wzięłyśmy ze sobą Fina i ruszyłyśmy w stronę domu Vanessy. Jednak po drodze naszą uwagę przykuły dwie postacie. Connor i jakaś dziewczyna mianowicie. Kuzyn stał bardzo blisko niej i wyglądało jakby mieli się za chwilę pocałować. O nie, Conuś, tak się bawić nie mogliśmy. Razem z Van przeszłyśmy na drugą stronę ulicy i ja, znów bez zbędnego przedłużania powiedziałam:
-Connor! Co ty wyrabiasz?!
Rozdział 6!!! ^.^
Dziś skupiamy się na naszej Connesie (Connor + Vanessa), a także trochę na Jashley (James + Ashley) ;) Ale pamiętajcie, że głównym wątkiem jest Bramy, do których zaraz wrócimy ^.^
W naszym opowiadaniu pojawi się nowa postać. Będzie to dziewczyna, z którą Connor "rozmawiał". Macie jakieś pomysły? Może już się domyślacie? ;)
Mam nadzieję, że pamiętacie, jak ważne są komentarze :3 Z góry dziękuję za wszystkie te, które do tej pory dostałam, ponieważ one naprawdę dużo dla mnie znaczą ;)
-Co wy na to, żeby urządzić jakąś mini-imprezę? - powiedział Tris.
Na nasze nieszczęście obok nas stała Ashley. I oczywiście nie mogła nie usłyszeć tego co mówiliśmy:
-Impreza, mówicie? - podeszła do nas i przyczepiła się mojego ramienia - Jasne, że chętnie pójdę. O ile oczywiście Brad mnie zaprosi. - powiedziała, a ja odsunąłem się od niej. Miała tupet, kurde.
-Nie ładnie się tak wpraszać - powiedział, niby to pod nosem, Connor.
-Pff... Żebyście się nie zdziwili, że przyjdę - powiedziała dziewczyna i poszła sobie.
-Kurczaki, Brad, nie zazdroszczę ci - powiedział Tristan. Zauważyliśmy również, że James podczas trwania rozmowy posmutniał trochę. To jemu trzeba współczuć, nie mi. Że też dziewczyny potrafią zrobić coś takiego z człowiekiem!
-Ekhm... To u kogo się spotykamy? Kiedy? - wróciła do tematu Amy.
-Ja sugeruję James'a lub Tris'a, o ile nie mają nic przeciwko - powiedziała Vanessa - Macie największe z nas wszystkich podwórka.
-No to wbijamy do mnie! - odparł Tristan - Macie czas w piątek, w przyszłym tygodniu?
Wszyscy przytaknęli więc byliśmy umówieni.
Kiedy skończyła nam się lekcja WOS'u i wyszliśmy z Connorem z klasy zauważyliśmy na korytarzu bardzo dziwną scenę. Ashley rozmawiała z James'em. Sam na sam. Nie, niemożliwe. Ona go zawsze omija i zachowuje się jakby nie istniał. Musieliśmy się dowiedzieć o co chodzi. Podeszliśmy niezauważeni trochę bliżej i mogliśmy usłyszeć jak rozmawiają:
-Hmm... Wiesz, ja chętnie bym z tobą gdzieś poszła. Może na jakąś imprezę, nie planujesz niczego? - mówiła dziewczyna, a my nie rozumieliśmy, o co chodziło?
-No jasne... Możesz iść z nami... W przyszły piątek organizujemy - odpowiadał James jak zahipnotyzowany. Connor już chciał go powstrzymać, ale go przytrzymałem. Niech się James cieszy chociaż przez chwilę. Później coś wymyślimy.
-To widzimy się później - powiedziała Ashley i dała James'owi buziaka w policzek.
Gdy dziewczyna już poszła, podeszliśmy do naszego przyjaciela.
-Aleś się wpakował, stary - powiedziałem do niego. Ten nadal stał jak zamurowany. Biedaczek.
-Lecimy na biologię, powodzenia, James - dodał Con i poszliśmy w stronę pracowni.
Na przeciwko naszej sali lekcje miały dziewczyny - Amy i Vanessa. Podeszliśmy do nich i poinformowaliśmy o najnowszych wieściach.
-Ouuu... Biedny James - powiedziała Amanda.
Co ciekawe, Connor i Vanessa nic nie mówili. Patrzyli się tylko na siebie, więc dałem znak Amy, żebyśmy zostawili ich na chwilę samych. To znaczy, na ile było to możliwe w szkole.
-Myślisz, że coś z tego będzie? - szepnąłem do dziewczyny.
-Chyba tak... Od dawna podejrzewałam, że kiedyś coś między nimi zaiskrzy. Znamy się w trójkę prawie od urodzenia! - odpowiedziała Amy.
Zauważyłem, że ludzie dookoła dziwnie się na nas patrzą. Stwierdziłem, że nie będę dalej szeptać prosto do ucha Amy, bo jeszcze znajomi wymyślą jakieś plotki i to nie skończy się dobrze. Natomiast Amanda dodała jeszcze:
-Muszę pogadać dzisiaj z Van i wyciągnąć z niej coś na ten temat. Swoją drogą martwię się o Jamesa...
-Dlaczego? - spytałem.
-No rozumiesz... Znasz Ashley i nie chcę nic sugerować, ale mam wrażenie, że umówiła się z nim tylko po to, by być na imprezie i się do ciebie przyczepić.
Po chwili namysłu stwierdziłem, że dziewczyna ma rację. Niestety. Zauważyłem, że Amy patrzy się prosto w moje oczy, tak jakby chciała mi coś przekazać. Na szczęście w tym momencie zadzwonił dzwonek na lekcję, więc nie musieliśmy dalej zagłębiać się w ten temat.
Amanda
Zaprosiłam dziś do siebie Vanessę, tak jak to często robiłyśmy po szkole. Musiałam koniecznie pogadać z nią na temat Connora i jej uczuć do niego. Czekałam już dość długo aż się do siebie zbliżą i nie mogłam zmarnować takiej okazji! Jeśli sami tego nie rozwiną, będę musiała ich zeswatać. A w tym nie mam problemów.
Gdy znalazłyśmy się już u mnie w pokoju od razu przeszłam do rzeczy:
-No to co... Gadaj - ty i Connor. Kiedy zaczęliście? - zapytałam.
-Cooo? - odpowiedziała zmieszana Van, czego się spodziewałam - Nie rozumiem o czym mówisz...
-Oj, Van, przecież to widać - powiedziałam radośnie - Ale jak nie chcesz to nie musisz mówić - dodałam, ponieważ wiedziałam, że Vanessę łatwo urazić.
-Tak naprawdę to... Sama nie wiem - zaczęła nagle z ożywieniem - Jakoś od początku roku... Zmienił się przez te wakacje i... rozumiesz - zarumieniła się.
-Ale umówiliście się już? - zapytałam jeszcze.
-Nie...
-Skąd wiedziałam? Ten Connor nigdy nie umie zapytać o najnormalniejsze rzeczy. Wstydzi się strasznie, nie miej mu tego za złe - powiedziałam przyjaciółce.
-Oby... Bo wiesz, strasznie bym chciała, żeby się ze mną umówił - wyznała.
-Pogadam z nim, nie martw się - pocieszyłam ją.
-Swoją drogą... Nie sądzisz, że to podejrzane, że nagle Ashley zaczęła się interesować Jamesem? - zapytałam ją po jakimś czasie.
-No troszkę.
-Martwię się trochę o niego... Podejrzewam, że Ashley chodzi tylko o Brada, a James robi sobie nadzieję.
-Ale chyba mu tego nie powiemy... Załamałby się.
-No właśnie - przyznałam.
-Wiesz, co? Myślę, że dowiemy się tego w piątek, a teraz muszę już iść do domu - powiedziała Vanessa.
-Odprowadzę cie.
Wzięłyśmy ze sobą Fina i ruszyłyśmy w stronę domu Vanessy. Jednak po drodze naszą uwagę przykuły dwie postacie. Connor i jakaś dziewczyna mianowicie. Kuzyn stał bardzo blisko niej i wyglądało jakby mieli się za chwilę pocałować. O nie, Conuś, tak się bawić nie mogliśmy. Razem z Van przeszłyśmy na drugą stronę ulicy i ja, znów bez zbędnego przedłużania powiedziałam:
-Connor! Co ty wyrabiasz?!
Bronnor ^.^ (Brad+Connor) |
Rozdział 6!!! ^.^
Dziś skupiamy się na naszej Connesie (Connor + Vanessa), a także trochę na Jashley (James + Ashley) ;) Ale pamiętajcie, że głównym wątkiem jest Bramy, do których zaraz wrócimy ^.^
W naszym opowiadaniu pojawi się nowa postać. Będzie to dziewczyna, z którą Connor "rozmawiał". Macie jakieś pomysły? Może już się domyślacie? ;)
Mam nadzieję, że pamiętacie, jak ważne są komentarze :3 Z góry dziękuję za wszystkie te, które do tej pory dostałam, ponieważ one naprawdę dużo dla mnie znaczą ;)
Pozdrawiam,
Marysia ♥
Świetny, pisz dalej :)
OdpowiedzUsuńJestem nową czytelniczką ale już śmiało mogę powiedzieć że kocham twojego bloga ♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥ będę zaglądać tu w poszukiwaniu rozdziału 7 ^^ Brad taki słodziak <3 Connor małpa na dwa fronty jedzie? O ty jeden xD Wyobrażam sobie co czuła Vanessa gdy go tam zobaczyła :/ Amy taka fajna xD podchodzi do niego i wprost xD shippuje (nie wiem czy dobrze napisałam ale no xD) Bramy ♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥ biedny James ;c suka Ashley :/ zrobi wszystko żeby postawić na swoim :/ sucz xD ale taka prawda xD Tristan taki dowcipny xD Jesse ♥ boże kocham tego psa xD ♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥ bardziej niż własnego normalnie xD masakra ^^ xD ale się rozpisałam xD nieważne xD kocham, życzę weny i czasu i czekam na next!!! ♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
OdpowiedzUsuńOjojoj, dziękuję bardzo :3 Szczerze, to wzruszyłam się jak to czytałam :') Strasznie mnie to motywuję <3
UsuńI dziękuję wszystkim, co komentują. Tutaj mówię też o Luzie, która skomentowała chyba każdy rozdział :D
Dziękuję c;